Wiceminister rolnictwa, Michał Kołodziejczak, ogłosił wczesnym rankiem w niedzielę rozpoczęcie kontroli na przejściu granicznym z Ukrainą w Dorohusku. Zapewniał, że polska granica będzie teraz zabezpieczona bardziej skutecznie niż kiedykolwiek wcześniej. Wyraził przy tym zaniepokojenie pewnym niepokojącym procederem.
„Polska granica będzie szczelna jak nigdy dotąd”
Rozpoczynam kontrole na przejściu granicznym z Ukrainą w Dorohusku.
— Michał Kołodziejczak (@EKOlodziejczak_) February 4, 2024
Wczoraj całodniowa kontrola w Hrubieszowie.
Mam pierwsze ważne wnioski po tygodniowym skoordynowanym działaniu służb w dwóch województwach: lubelskim i podkarpackim.
Jestem w ciągłym kontakcie z wojewodami,… pic.twitter.com/BDI84ClAtD
Kołodziejczak poinformował o rozpoczęciu kontroli na platformie X, podkreślając, że jego decyzja wynika z całodniowej kontroli, którą przeprowadził w Hrubieszowie w poprzednią sobotę. Mówił o pierwszych ważnych wnioskach po tygodniowym skoordynowanym działaniu służb w dwóch województwach: lubelskim i podkarpackim. Wiceminister jest w stałym kontakcie z wojewodami, od których otrzymuje codzienne raporty.
W swoim komunikacie Wiceminister podkreślił determinację w zabezpieczaniu granicy, zapewniając, że „polska granica będzie szczelna jak nigdy dotąd”. Niepokojące są jednak informacje dotyczące pewnego procederu, który ujrzał podczas kontroli dokumentów.
Tranzyt jest tylko na pozór?
Dziś kontrola granicy w Dorohusku, wczoraj w Hrubieszowie.
— Michał Kołodziejczak (@EKOlodziejczak_) February 4, 2024
Polska granica musi być szczelna i nie może być jakichkolwiek podejrzeń, że towar, który ma nie trafiać z Ukrainy do Polski jednak tutaj zostaje. pic.twitter.com/pWNlgVDe4y
W nagraniu opublikowanym przez polityka, Kołodziejczak ujawnił, że wiele towarów, które według dokumentów mają być tranzytem przewożone do krajów bałtyckich, najprawdopodobniej powraca do Polski. W szczególności zwrócił uwagę na towary takie jak rzepak, pszenica czy otręby, które według dokumentów miałyby trafić na Litwę, Łotwę czy Estonię, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że pozostają w Polsce.
Dodatkowo, Wiceminister Kołodziejczak podczas kontroli w Hrubieszowie odkrył nietypowo niskie ceny faktur za cukier, który wjeżdża do Polski. Co więcej, zwrócił uwagę na brak badań tego cukru przez sanepid, co jest niezgodne z wytycznymi sprzed ponad 10 lat.
Kołodziejczak podzielił się swoimi wnioskami z kontroli, sugerując, że towary tranzytowe, zwłaszcza o wątpliwej jakości, powinny być szczegółowo kontrolowane przez polskie służby, a w razie potrzeby zawracane na Ukrainę. W odniesieniu do cukru, postulował o dokładne wyjaśnienie sprawy, sugerując nawet możliwość powrotu towaru na Ukrainę, jeżeli sytuacja nie zostanie wyjaśniona.
źródło: WP.pl
„Obrońco” polskiego rolnictwa! Bierz się do roboty i to natychmiast. Czas obietnic i deklaracji dawno minął.