sobota, 23 listopada, 2024
spot_img

Rolnik konstruktor i ekonomista? Czemu nie!

spot_img

Każdy w życiu powinien mieć pasję i zajęcie, które pozwoli się realizować oraz dawać wielką satysfakcję z wykonywanej pracy. Rozmawialiśmy z Krzysztofem Komorowskim z Daleszynka w woj. wielkopolskim, który jest nie tylko rolnikiem, ale też konstruktorem maszyn i dobrym ekonomistą.

Gospodarstwo Pana Krzysztofa liczy areał ponad 1000 ha, z czego pod uprawy przenaczone jest ok. 960 ha. W strukturze zasiewów są m.in. zboża, rzepak, buraki cukrowe i kukurydza. Poza tym jest prowadzona hodowla zwierząt. Stado liczy 220 mamek mięsnych krów, 620 szt. owiec zachowawczych i 6000 szt. rocznie trzody chlewnej. W gospodarstwie od siedmiu już lat jest prowadzona uprawa pasowa z wykorzystaniem kultywatora Striger z firmy Kuhn.

Co było powodem zmiany technologii uprawy gleby?

– Zmiany są konieczne i potrzebne w każdym gospodarstwie. W moim przypadku było to podyktowane wydarzeniami z zimy 2012 roku. Wiele plantacji zostało zlikwidowanych z powodu wymarznięć, co się przyczyniło do ogromnych strat. Takie doświadczenia wymusiły zmianę myślenia i podejścia do uprawy gleby. W tym samym czasie firma Kuhn Maszyny Rolnicze organizowała pokazy z udziałem agregatu Striger do uprawy pasowej. Sprzęt miał szerokość 6 m, co pozwalało na uprawę 8 rzędów kukurydzy z rozstawem co 75 cm lub 12 rzędów buraka cukrowego i rzepaku sianego punktowo w rozstawie rzędów co 45 cm.

Jakie były pierwsze doświadczenia z tą maszyną?

– Zawieszany agregat Striger sprawdzaliśmy na polu po wymarzniętym rzepaku. Resztki roślin zostały przed uprawą zniszczone herbicydem totalnym. Ciągnik współpracujący był wyposażony w zestaw do jazdy równoległej, który pracował z dużą dokładnością dzięki korzystaniu ze sygnału RTK. Zabieg uprawy tylko wąskich pasów został wykonany bardzo dobrze. Trzeba też dodać, że w czasie uprawy na dno wykonywanej bruzdy był jednocześnie deponowany nawóz granulowany. Po tygodniu w odrębnym przejeździe odbył się siew kukurydzy.

Jaki był efekt nowej uprawy?

– Wszyscy pamiętają ten wyjątkowy rok z powodu wymarznięć i wyjątkowych plonów. Natura rolnikom wynagrodziła ogromne straty w postaci niespodziewanych plonów ze zbioru roślin jarych. W naszym gospodarstwie było podobnie. Plon kukurydzy był rewelacyjny. Jednak co do samego agregatu, nie byłem jeszcze przekonany do jego wyjątkowych cech, które są nieocenione w jeszcze trudniejszych latach i tych z długimi okresami niedoboru wody.

Zatem kiedy nastąpił przełom w podejściu do pasowej technologii uprawy gleby?

– Rok później udało się wydzierżawić późną wiosną ok. 300 ha gruntów ornych. Była to gleba silnie zachwaszczona i od dwóch lat leżąca odłogiem. W tym czasie jedyną uprawą, która by się sprawdziła i dała jakiś sensowny plon była kukurydza. Jednak oranie takiego areału i kolejne uprawy związane z przygotowaniem pola pod zasiew zrobiły by ogromne koszty, co mijało się z celem. W tym momencie pomyślałem o Strigerze. Zadzwoniłem do Jelonka i ta sama popokazowa maszyna stała do kupienia. Dostałem dobrą ofertę i dofinansowanie w postaci kredytu z częściową spłatą kapitału i ją kupiłem. Jednak wykonywanie uprawy i siewu w odrębnych przejazdach to też niepotrzebna strata, czasu i paliwa tym bardziej, że ciągnik był o wystarczającej mocy by z takim zestawem sobie poradzić. Nawigacja z sygnałem korekcyjnym RTK w tym czasie kosztowała też ok. 60 tys. zł. Dlatego postanowiłem szukać innego rozwiązania.

Na czym ono polegało?

– Każdy fabryczny kultywator do uprawy pasowej Kuhn Striger to narzędzie zawieszane. Taka konstrukcja jest podyktowana tym, żeby najpierw przygotować glebę pod siew i zdeponować nawóz w uprawianym pasie. Potem, jak się gleba ogrzeje i będzie miała właściwą temperaturę do wysiewu kukurydzy to w odrębnym przejeździe się wykonuje ten zabieg. Ciągle myślałem, że by te dwa zabiegi spróbować połączyć, co znacznie skróciłoby pracę i zredukowało nakłady na paliwo. Trzeba było tylko przerobić zawieszanego Srtigera na wersję półzawieszaną. Rozglądałem się za wózkiem to tego narzędzia. Po przeglądzie oferty różnych rozwiązań stwierdziłem, że warto będzie to zlecić jednemu z wielkopolskich zakładów zajmujących się produkcją maszyn uprawowych. Wózek z dyszlem zaczepowym został zaadoptowany z półzawieszanej brony talerzowej.

Jak taka konstrukcja sprawdzała się w praktyce?

– Wszystko zostało tak skonstruowane, żeby nie stracić gwarancji producenta. Dyszel został zamontowany do uchwytów trójpunktowego układu zawieszania, a wózek jest połączony z ramą za pomocą klorynek (obejm zaciskowych) z możliwością regulacji położenia. Ma to duże znaczenie zwłaszcza przy siewie buraków cukrowych i rzepaku, koła nie ugniatają gleby w miejscach pracy redlic. Jednak po pierwszym roku pracy widziałem, że nie funkcjonowało to tak jak powinno. Dlatego postanowiłem taki wózek zbudować od podstaw by spełniał moje oczekiwania. W gospodarstwie mamy dobrze wyposażony warsztat, bo zajmujemy się także budową silosów i automatów paszowych.

Zatem jak wygląda autorska konstrukcja?

– Mając duże doświadczenia w pracy z już półzawieszanym Strigerem wiedziałem gdzie są słabe punkty konstrukcji i co trzeba poprawić, by sprzęt działał bez zarzutu. Wcześniejsza konstrukcja nie przewidywała tak dużych obciążeń. Na wózku był układ do zawieszania różnej konstrukcji siewników. Wiadomo, że każdy z nich ma swoją wagę, ale największe obciążenia generują siewniki do kukurydzy, które mają zintegrowany zbiornik na nawóz i są nim dodatkowo obciążone na czas transportu. Do budowy nowej konstrukcji wózka zastosowałem wzmacnianą stal S355. Podnoszenie agregatu odbywa się za pomocą dwóch siłowników o długości 1,2 m i udźwigu 14 t. Mają one dodatkowo zamontowane zawory chroniące sprzęt w transporcie w razie pęknięcia węża hydraulicznego. Poza tym są zamontowane akumulatory hydrauliczno-gazowe. Piasty zostały zamontowane od przyczepy o ładowności 16 t.

Jak został rozwiązany napęd?

– Siewniki do buraków to w większości przypadków maszyny z mechanicznym systemem wysiewu. Natomiast sprzęt do siewu kukurydzy wymaga napędu z WOM. Nie da się tego rozwiązać drogą mechaniczną, ale z pomocą przychodzą silniki hydrauliczne. Takie urządzenie zostało zamontowane, jednak starszej prowadzone gospodarstwa i jaka technologia uprawy gleby jest stosowana. W tym rejonie, gdzie byłem dominuje od kilkudziesięciu lat uprawa pasowa. W wielu krajach Europy stosuje się nią od kilkunastu lat, a u nas z coraz większym powodzeniem od kilku lat. Widać to chociażby po coraz większej liczbie producentów maszyn, którzy mają w ofercie sprzęt do pasowej uprawy gleby.

Jakie są korzyści z pracy agregatu Striger?

– Pierwsze to możliwość wykonania w jednym przejeździe trzech zabiegów: uprawy, nawożenia i siewu. Wszystko to wykonuje jeden operator, co zmniejsza zatrudnienie. Kolejna rzecz to mniejsze zużycie paliwa. Na wykonanie trzech zabiegów za jednym przejazdem zużywam ciągnikiem Case IH Magnum 310, który dysponuje mocą 350 KM, 10-11 l ON/ ha, a nieco więcej przy siewie rzepaku z uwagi na głębszą uprawę, jest to ok. 13 l ON/ha. Wszelkie prace polowe staramy się zrealizować na jesieni. Jest to rozwożenie obornika, wapna i ich płytkie wymieszanie z glebą broną talerzową. Ma to na celu maksymalne ograniczenie strat wody. Ta z okresu zimy jest już kolejny rok z rzędu na wagę złota. Agregat Striger dobrze pracuje na nieruszanej wiosną glebie. Im bardziej zwięzła gleba tym efekty pracy maszyny są lepsze. Trzeba pamiętać, że każdy zabieg uprawowy to wysuszanie gleby, a chodzi o to, żeby tę cenną wodę zatrzymać w glebie. Zboża są uprawiane w technologii bezorkowej. Gleba jest spulchniana kultywatorem do głębokiej uprawy, a zboże wysiewane siewnikiem opartym na bronie talerzowej i redlicach talerzowych. Warto dodać, że w gospodarstwie są wszystkie pola zmapowane pod względem zasobności. Na obszarach, gdzie jest słabsza gleba zmniejsza się nawożenie, obsadę roślin kukurydzy i zbóż. Tym sposobem na tak dużym areale gospodarstwa można sporo zaoszczędzić, nie tylko materiału siewnego, ale i nawozu.

Czy są planowane jakieś zmiany w agregacie?

– Kukurydzę siejemy w tym sezonie na areale 420 ha. Dlatego zakupiłem kolejną maszynę do uprawy pasowej. Tym razem 6-sekcyjną. Co do zmian, zamierzam zamontować jeszcze rozpylacze do oprysku tylko spulchnianych pasów gleby. Tym sposobem byłby dokonywany zabieg tylko tam, gdzie jest to konieczne, a powodzenie i skuteczność działania tego zabiegu byłoby dobre z uwagi na wilgotną glebę i dobre działanie preparatów doglebowych. Jest to kolejna ścieżka do szukania oszczędności na środkach ochrony roślin.

Autor: Krzysztof Grzeszczyk

Uprawa uproszczona – Publikacja specjalna Agro Profil

spot_imgspot_img
Agro Profil
Agro Profil
Magazyn rolniczy Agro Profil tworzony jest przez redaktorów rolników. Praktyczne podejście do problemów jest dla nas najważniejsze. Agro Wydawnictwo powstało w styczniu 2016 roku i od tego czasu regularnie przekazuje polskim rolnikom wiedzę ułatwiającą prowadzenie nowoczesnego gospodarstwa. Każdego roku Magazyn Agro Profil uczestniczy w wielu wydarzeniach branżowych - między innymi Agro Show, Agro Tech Kielce, Polagra Premiery, Agro-Park, Targi Książki i wielu innych. Wydawnictwo współpracuje z wieloma pracownikami naukowymi takich placówek jak np. Instytut Ochrony Roślin, Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu, Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu czy też Politechniki Bydgoskiej.

Napisz komentarz

Podobne artykuły

Bieżący Agro Profil

spot_img

Śledź nas

Ostatnie artykuły

Strefa wiedzy

Pogoda dla rolników