Co znajdziesz w artykule?
Wczorajszy dzień wprowadził dużo zamętu na świecie. W związku z wojną na Ukrainie pojawiły się plotki o możliwym braku paliwa i wzroście jego cen. Na stacjach tworzyły się ogromne kolejki, ceny windowały w górę a sprzedawcy musieli ograniczać sprzedaż surowca. Sprawę skomentował UOKIK oraz Daniel Obajtek, prezes PKN ORLEN.
Obajtek : Jesteśmy bezpieczni
„Jeszcze w 2013 r. rafineria w Płocku przerabiała 98 proc. rosyjskiej ropy. Dzisiaj jej udział w przerobie to mniej niż połowa. Jesteśmy bezpieczni, ponieważ z dywersyfikacją nie czekaliśmy na obecny kryzys” – napisał Obajtek na swoim profilu na Twitterze.
Również Ministerstwo Aktywów Państwowych uspokaja, że dostawy paliw są w pełni zabezpieczone i przestrzega przed celową dezinformacją na temat szybujących cen paliw i jego dostępności.
„Uwaga na dezinformację na temat rzekomo szybujących cen i problemów z dostępnością paliw; dostawy są w pełni zabezpieczone a ceny stabilne”. – przekazał w czwartek wieczorem rzecznik Ministerstwa Aktywów Państwowych Karol Manys.
Do uspakajania narodu przyłączył się także prezes Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego Leszek Wiwała, który przekazał, że magazyny są pełne ropy a zapasy starczą na 3 miesiące.
Nieuczciwych czekają wzmożone kontrole
Sprawę postanowił skomentować UOKIK:
„UOKIK i Inspekcja Handlowa monitorują ceny paliw w Polsce. Przedsiębiorcy, którzy próbują wykorzystywać rosyjską dezinformacje oraz wynikające z niej obawy konsumentów dot. stabilności dostaw oraz zapasów paliwa do windowania cen, będą podani drobiazgowej kontroli przez IH. Wzmożone kontrole stacji paliw prowadzone przez Wojewódzkie Inspektoraty Inspekcji Handlowej będą prowadzone m.in. pod katem legalności prowadzenia działalności i prawidłowości oznakowania cen” – poinformował na twitterze UOKIK
ORLEN zerwie umowy ze stacjami, które manipulowały cenami
Cenniki na stacjach w niektórych miejscach pokazywały nawet 8 zł za litr paliwa! Lider Agrounii, Michał Kołodziejczak udostępnił na Twitterze zdjęcia cennika wraz z paragonem z jednej ze stacji paliw w gminie Błaszki w województwie łódzkim, która sprzedawała benzynę i olej napędowy po 9,99 zł za litr. „Wojna. Dziś po 10 zł/l. Jutro ma być po 15 zł/l. Pieniądze przestają mieć wartość” – napisał Kołodziejczak.
Prezes PKN Orlen, Daniel Obajtek odpowiedział na to zdarzenie i zapowiedział natychmiastowe rozwiązanie umowy ze stacjami benzynowymi, które kupują paliwo m. in. Orlenu i sprzedają je z ok. 100 proc. marżą.
„W trybie natychmiastowym rozwiążemy umowę z tą stacją, jak również z każdym innym odbiorcą naszych paliw czy operatorem stacji korzystającej z naszego szyldu, który będzie próbował wykorzystać aktualną sytuację do nieuczciwych praktyk i manipulowania cenami paliw” – napisał na Twitterze prezes PKN Orlen.
A co ze stacjami spółki? Tam ceny również poszły do góry o 20-40 gr na litrze pomimo sprzedaży starych zapasów. Dopiero dziś cena benzyny w hurcie uległa podwyższce. Do tej sytuacji jednak Daniel Obajtek nie postanowił się ustosunkować.
Na ten moment sprzedaż paliwa tylko do baków
Dziś w komunikacie prasowym PKN Orlen poinformował, że wczoraj sprzedaż paliw na ich stacjach wzrosła o 300-400 proc. Spółka zapewniła, że ma wystarczające zapasy i organizuje tak sprzedaż na stacjach, aby każdy kierowca mógł zatankować samochód.
„Aby usprawnić pracę naszych stacji czasowo sprzedajemy paliwo wyłącznie do baków samochodów. Jednocześnie nasza logistyka dowozi paliwo na stacje. W przeciągu 2-3 dni sytuacja się unormuje. Dlatego nie ulegajmy panice, mamy wystarczające zapasy – uspakaja spółka w komunikacie.
Obecne wydarzenia to spory problem dla rolników. Znajdujemy się na przednówku i lada moment ciągniki powinny wyjechać na pole. Powinny ale czy wyjadą w planowanych terminach? Nie każdy posiada taki możliwości finansowe, żeby płacić za paliwo kilkadziesiąt groszy więcej na litrze…
Źródło: PKN ORLEN; Ministerstwo Aktywów Państwowych, UOKIK
zdj:pixabay