Protesty rolników w Europie przybierają na sile i ilości. Do Holendrów dołączyli Włosi, Hiszpanie, Polacy, a ostatnio również Niemcy. Jeśli globalny kryzys energetyczny jako bezpośredni przejaw trwającej wojny na Ukrainie nie wystarczy, to trwające obecnie protesty rolników uderzają w łańcuchy dostaw żywności i niosą poważne problemy dla gospodarki. Bez polityki świat sobie poradzi, bez rolnika niestety nie.
Masowe protesty rolników w całej Europie
Kilka dni temu niemieccy rolnicy zablokowali drogi na granicy holendersko-niemieckiej i zgromadzili się licznie, by protestować w pobliżu miasta Heerenburg. Włoscy rolnicy zorganizowali również protesty dotyczące traktorów na obszarach wiejskich, grożąc, że wyprowadzą je na ulice Rzymu. Polscy rolnicy wyszli na ulice stolicy kraju wbrew wysokim stopom procentowym, które zdestabilizowały produkcję i zagrażają ich egzystencji. Obwiniali również rząd za zezwalanie na import taniej żywności. Upał rosnącej inflacji dotarł także do Hiszpanii, gdzie rolnicy zablokowali autostrady w południowym regionie Andaluzji z powodu wysokich cen paliw i zawyżania kosztów podstawowych produktów. Co dalej? Unia Europejska stoi przed trudnym wyborem między bezpieczeństwem żywnościowym, a zieloną transformacją.
Protest niemieckich rolników
Solidarni z Holendrami Niemcy dołączyli do protestu wyjeżdżając ciągnikami na drogi w całym kraju. Zablokowali ulice w Nadrenii Północnej-Westfalii, Hesji, Bawarii i okolicy Hamburga. Rolnicy ostrzegają, że to ostatni dzwonek na przebudzenie. W innym przypadku czekać nas będzie kryzys żywnościowy jakiego sobie nie wyobrażaliśmy. Według zebranych informacji wynika, że protesty mogą trwać nawet do końca sierpnia.
Jeżeli te elity unijne nie mające mózgu dalej będą rządzić to szybciej umrzemy z głodu niż zanieczyszczenia Co2.