W ostatnim czasie pojawiły się nowe doniesienia dotyczące wystąpienia ptasiej grypy u kotów. Według przekazu medialnego, istnieje rzekome ryzyko wystąpienia wirusa ptasiej grypy w mięsie drobiowym. Artykuł, opublikowany w Gazecie Wyborczej, sugeruje bezpośrednie zagrożenie dla konsumentów. W odpowiedzi na te informacje, Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI) apeluje o zachowanie cierpliwości, spokoju i oczekiwania na wyniki badań, które zostaną potwierdzone przez odpowiednie instytucje i naukowców.
Kolejna afera może zaszkodzić polskiej branży drobiarskiej
Artykuł wywołał natychmiastową reakcję profesora Krzysztofa Pyrca, który jest jednym z naukowców odpowiedzialnych za badanie próbek przekazanych przez właścicieli kotów. Agnieszka Jamiołkowska, Dyrektor Zarządzająca UPEMI, podkreśla, że reakcja profesora Pyrca jest odpowiednia i słuszna pod każdym względem. W swoim komunikacie profesor Pyrć stwierdza, że artykuł nadinterpretuje wyniki jego badań. Jego zdaniem, konieczne jest szybkie i szczegółowe wyjaśnienie całej sprawy, aby uniknąć rozpowszechniania fałszywych lub niezweryfikowanych oskarżeń, które mogą poważnie zaszkodzić polskiej branży drobiarskiej. Uwagę tej sprawie poświęciło także MRiRW:
“Informacje o wirusie ptasiej grypy w mięsie drobiowym są nieprawdziwe. Żadne badania tego nie potwierdzają.” – oświadczył wiceminister rolnictwa podczas konferencji prasowej.
Z kolei szef laboratorium w Puławach zaznaczył, że posiadacze kotów są bezpieczni. “Ani jedno z zachorowań ludzi na świecie na wirus H5N1 nie pochodziło od kota” – zaznaczył.
Eksperci UPEMI o możliwości obecności zakażonego mięsa w sklepach
Eksperci UPEMI przekonują również, że aby mogło dojść do pojawienia się w sklepach mięsa zakażonego wirusem A/H5N1 musiałoby dojść do szeregu nieprawdopodobnych wręcz zaniedbań, które musiałby mieć miejsce u hodowców, przetwórców, i w sieciach handlowych. Każdy z tych podmiotów podlega kontroli i to więcej niż jeden raz. UPEMI zauważa również, że jeśli w artykule padają tak poważne zarzuty, a jego wymowa ma na celu przekazanie opinii publicznej ostrzeżenia, przed potencjalnym zagrożeniem, to należałoby zastosować się do praktyk jakie podejmuje Inspekcja Weterynaryjna czy GIS.
“Najlepszym przykładem jest informacja dosłownie z ostatniej chwili, w której GIS informuje o pojawieniu się drobin szkła w jednym z napojów. Wskazuje on od razu nazwę firmy, tak aby klienci nie byli narażeni na niebezpieczeństwo” – mówi Agnieszka Jamiołkowska – w artykule Gazety Wyborczej nie pada żadna nazwa sieci handlowej ani producenta potencjalnie zarażonego drobiu.”
źródłó:UPEMI