Polska intensyfikuje działania w związku z wykryciem pryszczycy na Słowacji. Inspekcja Weterynaryjna prowadzi szeroko zakrojone kontrole gospodarstw, do których w ostatnich tygodniach trafiły zwierzęta z zagrożonych obszarów. Wykonywane są badania laboratoryjne, a miejsca te objęto kwarantanną.
Jak wygląda sytuacja w Polsce?
– Monitorujemy każdy przypadek, aby jak najszybciej wychwycić potencjalne ogniska zakażeń. Skuteczna izolacja i diagnostyka to klucz do powstrzymania choroby – informują służby weterynaryjne.
Tymczasem w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym trwa walka z czasem. Eksperci pracują w trybie 24-godzinnym, analizując pobrane próbki. Stawką jest zdrowie zwierząt hodowlanych i stabilność rynku rolnego.
Weterynarze zgłaszają chaos
O ile w laboratoriach panuje wzmożona mobilizacja, o tyle na polsko-słowackiej granicy sytuacja wygląda mniej optymistycznie. Oddelegowani tam weterynarze alarmują o brakach organizacyjnych i trudnych warunkach pracy.
Jak wynika z pisma Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Inspekcji Weterynaryjnej (OZZPIW) skierowanego do Głównego Lekarza Weterynarii, wśród największych problemów wymienia się:
• Niejasne procedury i brak jednoznacznych wytycznych,
• Fatalne warunki socjalne na posterunkach,
• Kadrowe i finansowe niedobory, które utrudniają skuteczną kontrolę,
• Nieuregulowany status prawny obowiązków inspektorów weterynarii.
Pracownicy Inspekcji chcą konkretnych odpowiedzi: na jakiej podstawie wyznaczono dyżury, jak są rozliczane nadgodziny i czy przewidziano rekompensaty za wyjątkowo trudne warunki pracy.
– Nie kwestionujemy potrzeby działań w sytuacji kryzysowej, ale ignorowanie problemów organizacyjnych nie służy ani skuteczności kontroli, ani bezpieczeństwu pracowników – podkreślają przedstawiciele OZZPIW.