Pryszczyca budzi coraz więcej niepokoju. Jak poinformował Donald Tusk, w ramach działań prewencyjnych mają zostać intensyfikowane kontrole na granicach Polski z Słowacją, Czechami i Niemcami, by zapobiec wprowadzeniu do kraju niebezpiecznych transportów zwierząt, które mogłyby przywieźć pryszczycę.
Pryszczyca – choroba, która zagraża bydłu w całej Europie, wzbudza szczególny niepokój. W ciągu kilku miesięcy wirus rozprzestrzenił się na Węgrzech, Słowacji, a także w Niemczech, gdzie pojawiły się pierwsze ogniska. Choć rząd zapewnia, że wprowadzone środki mają na celu ochronę kraju przed tą groźną chorobą, rolnicy nie mogą nie czuć się zagrożeni. Wszelkie ograniczenia, kontrole i potencjalne straty w związku z koniecznością utylizacji zakażonych zwierząt to dla wielu osób dramat, z którym już się borykają lub obawiają się w najbliższym czasie.
Rola rządu w walce z pryszczycą – czy jest wystarczająca?
Premier Tusk stwierdził, że działania rządu mają przynieść upragniony efekt – zabezpieczenie Polski przed pryszczycą. Słowa te, choć brzmią pocieszająco, mogą wywołać jednocześnie wątpliwości. Intensyfikacja kontroli na granicach, które mają dotyczyć transportów z krajów ogarniętych pryszczycą, jest jednym z elementów zapobiegawczych, ale czy to wystarczy? Ministerstwo rolnictwa zapowiada również opracowanie planu działań w przypadku, gdyby choroba przedostała się do Polski. To z kolei rodzi pytanie – jak długo jeszcze rolnicy będą zmuszeni żyć w niepewności?
Wszelkie tego typu zapowiedzi mogą wydawać się rolnikom, którzy zmagają się już z wieloma trudnościami, kolejnym ciosem. Zmiany w systemie kontroli, jak i planowanie utylizacji zakażonych zwierząt w razie wystąpienia choroby, to perspektywa, której wolą unikać. Niestety, takie scenariusze stają się coraz bardziej realne.
Obawy rolników
W obliczu rosnącej liczby ognisk pryszczycy w Europie, rolnicy zaczynają pytać, co stanie się, jeśli choroba wkroczy na polską ziemię. Ostatnie wydarzenia na Słowacji, gdzie wprowadzono stan wyjątkowy, tylko potęgują te obawy. Jeśli wirus pryszczycy dostanie się do Polski, straty mogą być ogromne, a państwo niekoniecznie będzie w stanie zaoferować pomoc, która zaspokoi potrzeby rolników.
Rząd przygotowuje scenariusze na wypadek pojawienia się choroby, ale trudno nie zauważyć, że sytuacja staje się coraz bardziej napięta.