Pryszczyca, choroba, która przez niemal 20 lat nie dawała o sobie znać w Unii Europejskiej, ponownie uderzyła na Węgrzech. Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa, potwierdził wczoraj wieczorem, że w kraju tym wykryto ognisko choroby. Choć szczegóły są jeszcze niepełne, mówi się o możliwym związku z bydłem. Jednak brak informacji o lokalizacji ogniska wywołuje jeszcze większe zaniepokojenie wśród rolników.
Po ogłoszeniu tej wiadomości, polscy hodowcy natychmiast zaczęli domagać się wstrzymania importu zwierząt z Węgier. Obawy o szybkie rozprzestrzenienie się wirusa na terenie Polski są uzasadnione, zwłaszcza w kontekście niedawnego ogniska pryszczycy w Niemczech, które zostało zlokalizowane zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od polskiej granicy.
Pryszczyca w Europie. Polscy rolnicy w obawie
Minister Kołodziejczak zapewnia, że władze krajowe już podjęły odpowiednie środki, by chronić polskie hodowle przed rozprzestrzenieniem się choroby. Wkrótce odbędzie się spotkanie z Ministrem Rolnictwa oraz Głównym Lekarzem Weterynarii, podczas którego szczegóły działań prewencyjnych będą bliżej przedstawione.
Komunikacja leży
Wczorajsza informacja o ognisku pryszczycy na Węgrzech, którą przekazał wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak na swoim prywatnym profilu w mediach społecznościowych, wywołała mieszane uczucia. Oczywiście, nie jest niczym nowym, że politycy i urzędnicy korzystają z mediów społecznościowych, by szybko dotrzeć do szerokiej grupy odbiorców. Jednak w przypadku tak poważnej kwestii, jak zagrożenie pryszczycą, które może mieć ogromne konsekwencje dla polskiego rolnictwa, nasuwa się pytanie: czy to odpowiednia platforma do przekazywania takich informacji?
Warto zwrócić uwagę, że na oficjalnych stronach zarówno polskich, jak i węgierskich instytucji, nie ma żadnej wzmianki o tej sprawie. W sytuacji, kiedy zagrożenie jest realne, a choroba może dotknąć polskich hodowców, brak oficjalnych komunikatów rodzi uzasadnione wątpliwości.
Dlaczego tak ważne informacje nie trafiają do obywateli poprzez rządowe kanały, w sposób odpowiedzialny i transparentny? Rolnicy mają prawo oczekiwać szybkiej reakcji, jasnych komunikatów i pełnej informacji na temat zagrożenia. To nie czas na domysły, spekulacje czy ogłoszenia na prywatnych profilach. W takich momentach rządowe komunikaty powinny być priorytetem, a nie medialnym „postem” w sieci.
SPRAWDŹ TAKŻE: Pryszczyca – jak rozpoznać pierwsze objawy?
Po ogłoszeniu informacji o wykryciu pryszczycy na Węgrzech, wśród polskich rolników pojawił się zdecydowany apel o natychmiastowe wstrzymanie importu zwierząt z krajów, w których choroba została wykryta. „Nie możemy ryzykować – musimy działać teraz, zanim będzie za późno” – mówią hodowcy.