Na protest zjechali się rolnicy z całej Polski, aby zamanifestować drastyczną sytuację w krajowym rolnictwie. Upadają rodzime hodowle, a w wielu domach narasta kryzys finansowy. Dzisiejszy warszawski strajk pokazał siłę i zjednoczenie ludności wiejskiej, jak i również miejskiej.
O godzinie 10 na skrzyżowanie ulic Kasprzaka i Ordona zjechały kolumny ciągników z całego kraju. Szacuję się, że było to nawet 200 ciągników. Policja zablokowała jednak dalszą drogę do Pałacu i Kultury i Nauki, rolnicy udali się na miejsce docelowe autokarami. Pod jednym z najbardziej rozpoznawalnych budynków Warszawy zebrały się setki, a nawet tysiące ludzi, którzy w pokojowym przemarszu wyrazili swoje niezadowolenie z obecnej sytuacji w sektorze rolniczym. Tłumy przeszły najbardziej rozpoznawalnymi ulicami i rondami w stolicy pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Michał Kołodziejczak z Agrounii mówił głośno o szerzącym się kryzysie gospodarczym, bezradności rządu oraz importowaniu płodów rolnych i produktów z zagranicy.
Nie chcemy żebyście nam coś dawali, tylko chcemy godnie zarabiać i nie być okradani, bo dziś jesteśmy okradani z naszej pracy – zaapelował Kołodziejczak.
Przedstawicieli polskich rolników pod Kancelarią Premiera przyjął pracownik Mateusza Morawieckiego, który dyplomatycznie odpowiedział na pytania lidera Agrounii. Michał Kołodziejczak w imieniu zebranych przekazał petycję wraz z kartonem importowanych ogórków z Rosji.
Jesteśmy tutaj, aby walczyć w obronie polskiego rolnictwa. Partia rządząca odrzuca nasze postulaty i nie reaguje na nasze dotychczasowe protesty. Dzisiaj jesteśmy w Warszawie, aby pokazać wszystkim zjednoczenie rolników i porozmawiać z premierem Morawieckim – mówi Waldemar Kowalski
Sytuacja w polskim rolnictwie jest drastyczna, codziennie upada kilkanaście hodowli trzody chlewnej, niskie ceny pozostałych produktów rolnych ściągają na dno każdego gospodarza.
Czeka nas bardzo trudny rok w obliczu rosnących cen środków do produkcji rolnej.