Krajowi rolnicy niepokoją się pogłoskami o tym, że zboża lub rośliny oleiste sprowadzane z państw trzecich (tj. spoza Unii Europejskiej) zawierać mogą pozostałości środków ochrony roślin niedopuszczonych do stosowania na obszarze UE z powodu ich szkodliwego wpływu na zdrowie ludzi.
Niestety zdaniem rolników, jest to bardzo prawdopodobne dlatego, że w wielu krajach poza Unią Europejską tego rodzaju zakazy po prostu nie obowiązują. W związku z tym zachodzi podejrzenie o stosowanie tam pestycydów, których użycie w UE jest zakazane (np. atrazyna, eptc, karbofuran, linuran, propachlor i symazyna).
Brak kontroli kontyngentów
Niestety też, mimo że tego rodzaju zanieczyszczenia są monitorowane w płodach rolnych w poszczególnych krajach UE – w ramach kontroli urzędowych, to jednak np. ustanowione kontyngenty bezcłowe takim badaniom nie podlegają.
Sytuacja ta jest dla wielu polskich rolników mocno bulwersująca. Szczególnie, że są oni zobowiązani, tak jak wszyscy inni rolnicy w Unii, do stosowania praktyk integrowanej ochrony roślin, gwarantującej bezpieczeństwo produktów. Natomiast wykrycie pozostałości środków ochrony roślin w żywności rzuca niekorzystne światło na całą branżę rolną.
Będzie unijny program kontroli?
W związku z tym Krajowa Rada Izb Rolniczych wystąpiła do unijnego Komisarza ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności Stelli Kyriakides z wnioskiem o uruchomienie specjalnego programu kontroli, uwzględniającego przeprowadzanie systematycznych kontroli dokumentów towarzyszących przesyłkom oraz przeprowadzanie kontroli fizycznych, w tym analiz laboratoryjnych większych partii rzepaku i zbóż sprowadzanych do UE z państw trzecich.
Tekst przygotował: Robert Gorczyński
Źródło: KRIR
Foto: Pixabay