W minionych tygodniach wyczuć było można narastające napięcie na rynku jaj spożywczych. Popyt na jaja spożywcze zaczyna przewyższać ich podaż czego efektem jest wzrost cen w transakcjach między producentami, a podmiotami pakującymi. Obawa o problemy z dostępnością jaj na rynku stają się coraz bardziej prawdopodobne.
Ptasia grypa i koronawirus jako wybuchowa mieszanka
To co obecnie obserwujemy na rynku to skutki zeszłorocznego wybuchu pandemii i ptasiej grypy. Zmniejszenie potencjału produkcyjnego przełożyło się bezpośrednio na ceny jaj w skupach czego świadkami byliśmy podczas przełomu stycznia i lutego kiedy ceny skoczyły o około 18 – 20 procent. Zdaniem KIPDiP mamy obecnie do czynienia z konsolidacją, po której możliwy jest kolejny wzrost cen. Niestety ma to swoje drugie dno bowiem na rynku pojawiła się duża nerwowość związana z brakiem pewności dostaw. W skutek wybuchu ptasiej grypy w Polsce zlikwidowano ponad 2 miliony ptaków, za granicą skala wybić jest jeszcze większa. W Korei Południowej, na przykład, zlikwidowano już 26 milionów sztuk drobiu, w tym kur nieśnych. Dodatkowo podmioty skupujące jaja w obawie przed pogorszeniem sytuacji zawyżają ceny w punktach. Odnosząc się do stanu bazy produkcyjnej, która jest na wyjątkowo niskim poziomie w Polsce jak i Europie można wysunąć wnioski, że to jeden z głównych czynników wywierających presję na ceny surowca.
Najbliższe perspektywy
Średnioterminowe prognozy Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz wskazują, że zjawisko ograniczonej podaży i zwiększonego popytu utrzyma się w najbliższym czasie. Powodem tego są zbliżające się święta wielkanocne, które tradycyjnie skutkują większym zainteresowaniem konsumentów jajami. Istotnym elementem przyczyniającym się do presji wzrostu cen są także droższe pasze, które stanowią największą część drobiarskiego rachunku kosztów.
źródło:kipdip.org.pl