Mięso będzie drogie i to nie z powodu strategii „od pola do stołu”, a między innymi przez coraz droższe pasze. Podwyżki cen mięsa i nabiału to niechciana konieczność, aby nie dokładać do interesu.
Ceny muszą wzrosnąć
Rolnicy łapią się za głowę widząc ceny śruty sojowej, słonecznikowej czy rzepakowej. Szukanie alternatyw i zastąpienie 1:1 nie jest łatwe. Gdyby jeden element produkcji drożał nie stanowiłoby to problemu na tak dużą skalę, ale jednocześnie drożeje wszystko – energia, paliwo, antybiotyki, podatki i kredyty, które również rolnicy posiadają. Obecne ceny w skupach nie rekompensują poniesionych kosztów. Rolnik chciałby sprzedawać wyprodukowana żywność w cenach przystępnych dla każdego, ale jak ma to robić, gdy koszty produkcji przebijają barierę ekonomiczną i psychologiczną?
Drożyzna dopiero się zaczyna
Mówi się o inflacji dwucyfrowej w domyśle z jedynką z przodu, ale realnie może ona wynieść 20%. Drogie nawozy nie pozwalają na sprzedaż zbóż poniżej kosztów produkcji. Rezultat jest taki, że skupy muszą podnieść ceny, aby ktokolwiek chciał sprzedawać nabiał czy żywca. Izba Zbożowo – Paszowa uspokaja, że głód nam nie grozi, ale konsumenci muszą być przygotowani na jeszcze większy wzrost cen, który nastąpi w drugiej połowie roku.
Zdj:pixabay