Co znajdziesz w artykule?
Każdą firmą można wcześniej czy później zamknąć lub zrestrukturyzować, ale dlaczego kosztem ciężko pracujących rolników? Taki scenariusz napisało życie rolnikom z powiatu wrzesińskiego i średzkiego. 13 stycznia przed dobrze znaną od lat firmą w Skotnikach zgromadzili się poszkodowani rolnicy, a było ich ponad 30. Właściciel firmy przyjął od nich ok. 1,5 mln zł na nawóz, ale go nie dostarczył.
Nie ma ani pieniędzy, ani nawozów
– Od dziesięciu lat dobrze prosperująca firma w Skotnikach przyjęła od rolników zaliczki i wpłaty na poczet dostarczenia nawozów. Cały proceder miał swój początek już w maju ubiegłego roku. Rolnicy sprzedali zboże i za nie chcieli zakupić nawozy jeszcze w „normalnych” cenach. Azot w cenie ok. 1100 zł/t. Dziś jest to trzy razy więcej. Właściciel firmy wywodzi się z gospodarstwa rolnego. Nikt nie przypuszczał, że w niecny sposób wykorzysta swoich sąsiadów i kolegów ze szkolnej ławki wyłudzając od nich pieniądze, a nie dostarczył do dnia dzisiejszego nawozu. Poza poszkodowanymi rolnikami jest jeszcze kilkanaście firm dystrybuujących nawozy – mówi Michał Koszarek, lokalny koordynator Agro Unii.
Michał Kołodziejczak: państwo jest bierne!
– Mamy tu do czynienia z bardzo dużym przestępstwem, zaplanowanym oszustwem zrobionym z premedytacją. Mówimy o 35 rolnikach, na kwotę 1,5 mln zł. Rolnicy chcieli nawóz kupić, w momencie, kiedy była na niego jeszcze przystępna cena. Zrobili to wszystko po gospodarsku. Zostali oszukani przez człowieka, który dziś czuje się bezkarny. Według mnie wszystko z premedytacją sobie zaplanował. Dziwi w tym wszystkim bierność państwa. Syndyk tej firmy, która obecnie jest w restrukturyzacji, mówi, że te wierzytelności będą spłacać rolnikom przez kilka lat. Co te pieniądze przy dzisiejszej inflacji będą znaczyły za kilka lat? To co mnie dziwi, to to, że rolnicy nie są ustawieni jako pierwsi w kolejce do odzyskania tych pieniędzy. Jeżeli ktoś zbankrutuje z powodu tych nawozów, za które zapłacił tej firmie, to nie będzie to bank, którego wydatki tutaj to promil wszystkich wydatków, to nie będzie dystrybutor, tylko rolnicy, dla których zastosowanie tych nawozów bez względu na posiadany areał to być albo nie być w kolejnym sezonie. W takim momencie w kraju powinien działać fundusz stabilizacyjny, którym kieruje państwo. I to on w pierwszej kolejności powinien poszkodowanym rolnikom zwrócić pieniądze – argumentuje Michał Kołodziejczak, lider Agro Unii.
Brak odpowiedzi ze strony firmy
Wypowiedziało się kilu rolników, którzy wpłacili duże kwoty rzędu ok. 80 czy 50 tys. zł. Nie mają ani nawozu, ani pieniędzy. Wszyscy wiedzą, że z dniem 1 marca nawóz jest konieczny do zasilenia plantacji. Rolnicy to producenci ciągle drożejącej żywności, której za chwilę będzie brakować. Rolnicy chcąc dzisiaj kupić nawozy są zmuszani do wpłaty całej wartości planowanych zakupów. Ciężko jest przy obecnych cenach, żeby jakieś firmy ryzykowały. Wracając do tej wyjątkowej firmy, to jest ona od początku roku w restrukturyzacji. Osoba, która za to odpowiada do czasu spotkania poszkodowanych rolników przed firmą sprzedającą nawozy nie skontaktowała się z nimi.