Co znajdziesz w artykule?
Rada Towarzystwa Ekonomistów Polskich zwróciła się do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Grzegorza Pudy z apelem o zatrzymanie procesu likwidacji gospodarstw rolnych utworzonych na dzierżawionych gruntach państwowych. Ekonomiści zauważają, że w większości są to gospodarstwa nowoczesne i dobrze przygotowane do czekających Polskę przemian np. w ramach nowej unijnej Wspólnej Polityki Rolnej. Przy okazji TEP wskazując konkretne przykłady, krytycznie odnosi się do obecnej polityki Rządu i określa ją jako szkodliwą dla rozwoju rolnictwa i wspierającą trwanie przy nieefektywnej i nieopłacalnej gospodarce w starym stylu. Ekonomiści zwracają też uwagę, że wiele działań np. związanych z tzw. wygaszaniem gospodarstw nosi znamiona nadużycia. A obecna rządowa polityka w rolnictwie prowadzi do gospodarczego osłabienia Polski w Europie i na Świecie. Działania Rządu, TEP określa nawet mianem: „pełzającej parcelacji gospodarstw”.
Fala sądowych procesów
Zdaniem ekonomistów działania Rządu podważają zasadę trwałości umów dzierżawnych. Efektem może być lawina przegranych przez Państwo procesów. Pojawią się też koszty sądowe, którymi obciążone zostaną publiczne finanse. Stanie się tak, ponieważ w latach 2023–2024 kończy się większość dużych dzierżaw zawartych w latach dziewięćdziesiątych XX wieku.
Państwo burzy równowagę?
W ocenie ekonomistów TEP przekształcenia własnościowe w ramach państwowego rolnictwa przez blisko 20 lat przebiegały w sposób zrównoważony, z uwzględnieniem zapotrzebowania na ziemię ze strony indywidualnych rolników. Respektowano też wymogi racjonalnego zagospodarowania mienia byłych państwowych gospodarstw rolnych (PGR) oraz utrzymania jak największej ilości miejsc pracy. Stan ten ugruntowano prawnie w 2003 r. na mocy ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego. Podstawą tamtego kompromisu było uznanie współistnienia gospodarstw rodzinnych (do 300 ha użytków rolnych powierzchni) i gospodarstw o większym obszarze powstałych na gruntach państwowych w oparciu o dzierżawę lub własność nieruchomości. Ustawa ograniczała jedynie możliwość nabycia gruntów na własność do wielkości 500 ha użytków rolnych, przy braku ograniczeń dla powierzchni dzierżawionej.
Władze łamią umowę
Kompromis po raz pierwszy złamano w 2011 r., przez wprowadzenie przepisów stanowiących o wyłączeniu z gospodarstw o większym obszarze 30 % dzierżawionych użytków rolnych. Jednak wyłączenia te tylko z pozoru były dobrowolne, bo w przypadku braku zgody na wyłączenie wskazanych działek, dzierżawcy tracili nie tylko prawo do nabycia całości lub części pozostałych po wyłączeniu nieruchomości. Byli też pozbawiani prawa do ubiegania się o przedłużenie umowy dzierżawy w trybie bezprzetargowym na kolejny okres. Natomiast dzierżawcy, którzy wyłączyli wskazane grunty zyskiwali potencjalną możliwość nabycia całości lub części pozostałych w dzierżawie gruntów. Jednak nie więcej niż 500 ha użytków rolnych. Limit ten obejmował także wcześniej nabyte grunty. Wydawało się też, że przynajmniej ci dzierżawcy, którzy zgodzili się na wyłączenia 30% wskazanych im gruntów zyskają możliwość skorzystania z przysługujących im uprawnień. Niestety w praktyce okazywało się, że wyrażenie zgody na wyłączenia gruntów w żadnym przypadku nie było przesłanką jednoznacznie decydującą o przedłużeniu umów dzierżawy bez dalszych wyłączeń. Podobnie złudne było prawo do nabycia tej nieruchomości lub jej części, o czym przesądziła uchwała Sądu Najwyższego z dnia 19 października 2017 r.
Kolejne, wprowadzane później przepisy, także podważały zasadę trwałości zawartych umów, łącznie z możliwością dalszych wyłączeń 30% gruntów.
Niezgodność z Konstytucją?
Kolejnym krokiem władz było wprowadzenie zasady mówiącej o tym, że nieruchomości rolne w pierwszej kolejności będą wydzierżawiane albo sprzedawane dla powiększania lub utworzenia gospodarstw rodzinnych. W efekcie wielu poszkodowanych dzierżawców próbuje dochodzić swoich praw na drodze sądowej kwestionując ustawowe rozstrzygnięcia dotyczące wyłączeń gruntów, a także ich skutki, jako sprzeczne z Konstytucją RP.
Wątpliwości sędziów i rzecznika
Swoje wątpliwości w tego rodzaju sprawach mają również sędziowie sądów powszechnych. Rezultatem są zapytania do Trybunału Konstytucyjnego. Zastrzeżenia miał także Rzecznik Praw Obywatelskich. Jednakże Trybunał Konstytucyjny konsekwentnie odmawia zajęcia stanowiska i umarza kolejne postępowania w tego rodzaju sprawach. Praktyką jest też przedłużanie procesów do czasu wygaśnięcia umów, co obciąża dzierżawców ogromnymi kosztami za tzw. bezumowne wykorzystanie nieruchomości.
Zmuszają do „wygaszania”?
Mało tego. Dzierżawcy, którzy w przeszłości wygrywali przetargi ofert zobowiązani byli do wykupu majątku związanego z nieruchomością oraz do przejęcia pracowników w oparciu o przepisy kodeksu pracy. Teraz jednak sytuacja uległa dramatycznej zmianie i wymaga się od dzierżawców, których zmuszono do rezygnacji z dzierżawy, przeprowadzenia tzw. „wygaszania gospodarstw”. Efektem jest przymusowa wyprzedaż inwentarza żywego, majątku obrotowego i ruchomych środków trwałych oraz zwalnianie pracowników.
Pełzająca parcelacja gospodarstw
Towarzystwo Ekonomistów Polskich obecną rządową politykę określa mianem „pełzającej parcelacji dużych gospodarstw” i zwiększania dystansu, który dzieli Polskę od innych krajów Unii Europejskiej. Dopełnieniem działań władz związanych z obrotem gruntami są ograniczenia w unijnym finansowaniu dużych gospodarstw rolnych. Na powyższych podstawach Towarzystwo Ekonomistów Polskich wzywa Ministra Rolnictwa i Rząd do wprowadzenia zmian ustawowych przywracających równowagę, która leżała u podstawy formuły przekształceń własnościowych realizowanych przez prawie 20 lat po 1989 roku.
Przypomnijmy: Towarzystwo Ekonomistów Polskich zrzesza praktyków biznesu i teoretyków różnych dziedzin nauk ekonomicznych.
Źródło: Rada Towarzystwa Ekonomistów Polskich
Foto: Pixabay