Co znajdziesz w artykule?
Po krótkim okresie optymizmu na rynku trzody chlewnej w Polsce, producenci znów muszą mierzyć się z silnymi wahaniami cen. Jeszcze tydzień–dwa temu ceny skupu wydawały się iść w dobrym kierunku. Dziś jednak sytuacja się odwróciła – gwałtownie i bez ostrzeżenia.
Jak komentuje Bartosz Czerniak z PolSus: „Dobra passa szybko się nam, hodowcom i producentom, skończyła… Po szybkich wzrostach w cennikach nastąpił tak samo szybki i gwałtowny spadek cen.”
Ceny w dół – nawet o 1 zł za kg
Zaledwie kilka dni temu możliwe było uzyskanie nawet 9,30–9,40 zł za kg w klasie E. Dziś – jak alarmują hodowcy – takich stawek próżno szukać. Większość ofert skupu w Polsce mieści się obecnie w przedziale 8,30–8,60 zł/kg. Oznacza to spadek nawet o złotówkę na kilogramie, co w produkcji trzody stanowi różnicę rzędu kilku tysięcy złotych na partii zwierząt.
Dla gospodarstw, które akurat w ostatnich dniach miały gotowy materiał do sprzedaży, była to kwestia szczęścia. Dla pozostałych – twarde zderzenie z rzeczywistością rozchwianego rynku.
Niemiecki rynek stabilny, ale niskie stawki
W Niemczech, na giełdzie VEZG, cena drugi tydzień z rzędu utrzymała się na poziomie 1,95 euro/kg w klasie E (ok. 8,39 zł). To obecnie najniższa ze stawek referencyjnych, jednak rynek zachodni pozostaje spokojny i nie wyklucza podwyżek w kolejnych tygodniach.
Z kolei na mniejszej, bardziej dynamicznej giełdzie ISW, widać delikatne spadki – obecna cena wynosi 2,007 euro/kg, czyli około 8,58 zł. Polski rynek znajduje się więc dokładnie pomiędzy tymi wartościami.
„Wielu skupujących w Polsce zeszło do stawek oferowanych na Zachodzie” – zauważa Czerniak. – „To nie tylko odbija się na opłacalności produkcji, ale też podcina motywację do inwestycji, powiększania stad czy powrotu do produkcji po wcześniejszym wycofaniu.”
Niepewność zamiast strategii
Wahania cen skutecznie zniechęcają rolników do planowania długofalowego. Przy niestabilności rynkowej trudno mówić o rozwoju czy nawet utrzymaniu produkcji na dotychczasowym poziomie.
Brak przejrzystości w mechanizmach kształtowania cen i gwałtowne reakcje rynku na sygnały z zagranicy sprawiają, że rynek trzody chlewnej w Polsce pozostaje niezwykle podatny na zewnętrzne czynniki – zarówno polityczne, jak i ekonomiczne.
Iskierka nadziei z Dalekiego Wschodu
Wśród niepokojących sygnałów pojawia się jednak światełko w tunelu. Trwająca wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi a Chinami może otworzyć nowe możliwości dla producentów europejskich, przede wszystkim z Hiszpanii – ale, jak wskazuje Czerniak, również z Polski.
Jeśli Pekin zdecyduje się ograniczyć import z USA i zwiększyć zakupy w UE, polscy eksporterzy mogą na tym skorzystać. To jednak scenariusz, który – jak wiele w tym sektorze – zależy od polityki, nie od pracy hodowcy.
Potrzebna stabilizacja
Polski rynek trzody chlewnej od lat zmaga się z brakiem długoterminowej wizji i strategii wsparcia. Obecna sytuacja tylko potwierdza, jak bardzo potrzebne są narzędzia stabilizujące dochody rolników, niezależnie od krótkoterminowych wahań na rynkach międzynarodowych.
Bez nich trudno będzie przekonać kolejne pokolenia rolników, że warto inwestować w produkcję wieprzowiny. A przecież to właśnie rodzinne gospodarstwa stanowią fundament bezpieczeństwa żywnościowego kraju.
źródło: POLUS Bartosz Czerniak