Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postawił trzy zarzuty postawił zarzuty Jeronimo Martins Polska, właścicielowi sieci Biedronka. Są one związane z akcją promocyjną – „Tarcza Biedronki Antyinflacyjna. Spółce grozi ogromna kara finansowa w wysokości do nawet 10 proc. rocznego obrotu
Zarzuty tkwią w szczegółach akcji
„Tarcza Biedronki Antyinflacyjna” to akcja promocyjna, w której przedsiębiorca zobowiązał się do utrzymania w okresie od 12 kwietnia do 30 czerwca 2022 roku stałej ceny regularnej 150 najczęściej kupowanych produktów. Przekazy reklamowe, które towarzyszyły promocji zapewniały, że jeśli klienci znajdą te produkty w korzystniejszych cenach w innych sklepach, to Biedronka zwróci im różnicę.
„Jeśli już klienci do niego dotarli, dowiedzieli się, że nie wystarczyło — zgodnie z hasłem reklamowym — znaleźć tańszy produkt w innym sklepie. Regulamin wprost wskazywał, że produkt ten należało kupić i to nie tylko w sklepie Biedronki, ale również u konkurencji, która została w regulaminie ograniczona do najpopularniejszych sieci. By uzyskać zwrot różnicy w cenach, warunków regulaminowych było dużo więcej i były wymagające, a wręcz uciążliwe, co mogło uczynić skorzystanie z akcji promocyjnej nieopłacalnym” – podano w komunikacie UOKiK.
Następnie konsumenci mieli przesłać elektroniczne zgłoszenie w ciągu 7 dni od zakupów. Gdy zostało ono przyjęte, dostawali numer zgłoszenia i zobowiązani byli do wysyłki pocztą tradycyjną (na własny koszt) oryginałów dowodów zakupu i zdjęć. Prezes UOKIK uznał, że hasła reklamowe w opisanym powyżej zakresie mogły wprowadzać konsumentów w błąd.
Gdy zwrot został komuś przyznany, klienci sieci mogli spodziewać się otrzymania zwrotu różnicy cen w formie pieniężnej do dowolnego wykorzystania. Tymczasem regulamin precyzował, że dostaną oni wyłącznie e-kod o wartości zgłaszanej różnicy w cenie, do wykorzystania tylko w sklepach sieci i tylko w terminie 7 dni od jego otrzymania.
Źródło: businessinsider.pl