Co znajdziesz w artykule?
Zmiany klimatyczne i nasilenie ekstremalnych zjawisk, takich jak: gwałtowne burze, huraganowe wiatry, miejscowe podtopienia i powodzie, a także w szerszym ogólnym kontekście mimo wszystko postępująca susza, której towarzyszy spadek poziomu wód powierzchniowych w Polsce (czyli tzw. susza hydrologiczna), sprawiają, że wszyscy a szczególnie rolnicy, z coraz większym niepokojem patrzą na stan krajowej gospodarki wodnej. Wiele się też ostatnio mówi o stanie sieci melioracyjnej i tzw. małej retencji. Coraz częściej stawia się także na rozbudowę indywidualnych systemów zatrzymywania wody. Są też na to fundusze. W powyższym kontekście do łask zaczynają powracać małe zbiorniki wodne m.in. jako ważny czynnik miejscowego zatrzymywania wód – zapobiegania ich szkodliwemu spływowi lub też brakom.
– Do tej pory, śródpolne oczka wodne traktowano jak nieprzydatny element krajobrazu, dlatego w sposób niekontrolowany zmniejszano ich powierzchnię oraz liczbę – mówi dr Sofia Celewicz z Katedry Botaniki, Wydziału Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Mało tego, dotychczas, w szerszej skali prowadzone były działania pośrednio wpływające na ich szybką degradację, np. przez prowadzenie prac melioracyjnych na terenach przyległych do oczek wodnych, co powodowało ich wysychanie i stopniowy zanik. Niekorzystne dla śródpolnych oczek wodnych jest też intensywne nawożenie pól uprawnych, co skutkuje tzw. przeżyźnieniem wody i w efekcie ich zarastaniem, co także prowadzi do ich zaniku.
Cisi przyjaciele rolnika
Badania wykazują, że najbardziej zagrożone są małe zbiorniki wodne (o powierzchni do 1 ha) na obszarach rolniczych. Wynika to z faktu, że gospodarka wodna w Polsce, przez wiele lat była nastawiona na intensywne odwadnianie tych terenów w celu zwiększenia areału upraw.
Dopiero w ostatnich latach zaczęto zdawać sobie sprawę z niezwykle istotnych i wielorakich funkcji, jakie pełnią te niepozorne i niedoceniane dotąd ekosystemy.
Należą do nich m. in. funkcje hydrologiczne (retencja wody, cykl hydrologiczny), biologiczne (wzbogacenie i ochrona bioróżnorodności), chemiczne (przechwytywanie metali ciężkich, kontrola przepływu biogenów), rekreacyjne oraz gospodarcze. Natomiast w dobie globalnego ocieplenia i deficytów wody szczególnie istotna jest ich ogromna rola w zwiększaniu lokalnej retencji wodnej, tzw. „małej retencji”.
Zbawienne dla retencji
Trudno też przecenić rolę oczek wodnych w procesach gromadzenia wody, opóźnienia odpływu i zmniejszania strat na parowanie, co jest w obecnych czasach niezbędne, zwłaszcza na terenach o małej intensywności występowania jezior (Np. na obszarach z niekorzystnym bilansem wodnym jak środkowa Wielkopolska).
Badacze tematu potwierdzają również, że dla zwiększenia wewnętrznego obiegu wody, małe zbiorniki w dużej liczbie przynoszą większe korzyści niż jeden duży. Śródpolne oczka wodne nie tylko zwiększają retencję powierzchniową, ale też wspomagają zasilanie wód gruntowych na obszarach doń przyległych. Zwiększa się przez to wilgotność gleb a jednocześnie zmniejsza ich erozja.
Występujące w Polsce małe zbiorniki, także pod względem biologicznym są niezwykle cennym, choć najsłabiej rozpoznanym rodzajem wód powierzchniowych.
To ważne składowe tzw. korytarzy ekologicznych dla migrujących organizmów, co w trudny do przeceniania sposób, przyczynia się do rozwoju bioróżnorodności.
– Niestety, przez wiele lat nie cieszyły się szczególnym zainteresowaniem wśród naukowców i traktowane były jako mniej wartościowe odpowiedniki jezior. Były więc pomijane w badaniach hydrobiologicznych i w ochronie przyrody. A to duży błąd – zauważa dr Sofia Celewicz.
Raj dla ginących gatunków
Tymczasem najnowsze badania pokazują że pomimo niewielkich rozmiarów, „oczka wodne” charakteryzują się największym bogactwem gatunkowym i największym udziałem gatunków rzadko występujących, unikatowych, a często też zagrożonych. I to spośród wszystkich typów ekosystemów słodkowodnych.
Mało tego, zdaniem naukowców, nawet niewielkie zbiorniki wodne oferują lepsze warunki życia dla większości organizmów je zasiedlających niż większe akweny (np. jeziora). Jest tak z uwagi na szybsze nagrzewanie wody, odpowiednią ilość i dużą dostępność substancji pokarmowych, Ważny jest również korzystny dopływ światła, duża różnorodność siedlisk, szybkie procesy sukcesyjne oraz często brak drapieżników, czyli ryb.
Uczeni i rolnicy
Tego rodzaju ekosystemy są też doskonałym miejscem do badań z dziedziny ekologii, ochrony przyrody i monitoringu globalnych zmian środowiska.
Wiedzą o tym specjaliści z Katedry Botaniki Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, który we współpracy z Zakładem Ochrony Wód, Zakładem Hydrobiologii oraz Zakładem Zoologii Ogólnej Uniwersytetu Adama Mickiewicza, dla lepszego poznania funkcjonowania i stanu ekologicznego tego rodzaju miejsc, od kilkunastu lat prowadzą interdyscyplinarne badania drobnych zbiorników stałych i okresowo wysychających, m.in. na obszarach rolniczych Wielkopolski.
Poznańscy uczeni prowadzili też szkolenie dla rolników, dotyczące roli zbiorników wodnych w krajobrazie rolniczym. Wynika to z faktu, że istnieje konieczność zmiany dotychczasowego podejścia do gospodarowania zasobami wodnymi w celu zniwelowania niekorzystnych zmian w bilansie wodnym Polski. I tutaj współpraca rolników jest nie do przecenienia. Ważna jest świadomość a także konkretne działania.
Przywracać i zabezpieczać oczka
Zdaniem poznańskich specjalistów, rośnie też potrzeba retencjonowania wód, ograniczenia spływu powierzchniowego w zlewniach rolniczych i zachowania różnorodności biologicznej. Natomiast postępujący proces degradacji małych zbiorników wodnych o dużej wartości ekologicznej, wymusza konieczność ich badań, monitoringu, objęcia ochroną prawną, a w razie potrzeby również rekultywacji, czyli wykonania szeregu zabiegów przywracających im pierwotną postać.
Zachodzi też bezwzględna konieczność tworzenia nowych oczek wodnych oraz odtwarzania tych, które zostały niefrasobliwie zakopane w przeszłości.
Należy działać, bo stawką jest postępujące wyjaławianie ziemi i galopujące skutki suszy hydrologicznej. Oczka, poprzez miejscowe zatrzymywanie wody, przyczyniają się również do zapobiegania jej nadmiernemu spływaniu np. podczas gwałtownych burz, i zbyt obfitych opadów, jak np. obecnie na Lubelszczyźnie.
A co wy o tym sądzicie?
Jak wyglądają i w jakim stanie są śródpolne oczka wodne w waszej okolicy?
Co waszym zdaniem należy zrobić, by ich sytuacja uległa poprawie?
Czy problem ten dociera do wsi i jest już przedmiotem starań?
Może też można pochwalić się konkretnymi przykładami zadbanych i dobrze funkcjonujących śródpolnych oczek?
Tekst przygotował: Robert Gorczyński
Źródło i fotografie: Wydział Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu