W poniedziałek (04.10.2021r.) w Warszawie odbył się Marsz Dla Zwierząt z okazji międzynarodowego dnia zwierząt. W manifeście wzięli udział aktorzy a nawet politycy, w tym – przewodnicząca partii Zieloni Małgorzata Tracz oraz Katarzyna Piekarska z klubu parlamentarnego Koalicja Obywatelska. Protestujący domagali się obiecanej rok temu przez rząd inicjatywy „5 dla zwierząt” mającej na celu polepszenie dobrostanu zwierząt.
„Wkrótce minie rok od momentu kiedy Piątka dla zwierząt została zamrożona przez Prawo i Sprawiedliwość. W Polsce przez kolejny rok zwierzęta cierpiały na łańcuchach, w cyrkach, na fermach futerkowych czy podczas uboju rytualnego. Kolejny raz zwierzęta okazały się mniej ważne niż lobby hodowców i pseudohodowców” – mogliśmy przeczytać w wydarzeniu zapowiadającym marsz. – Musimy działać teraz. To ostatnia szansa i musimy pokazać, że dobro zwierząt jest dla nas ważne – dodano. Podczas marszu wyróżniały się banery z takimi hasłami jak „Gdzie ta dobra zmiana dla zwierząt”, „Stop łańcuchom”, „Stop hodowli zwierząt na futra” czy „Czas na zakaz ferm norek”.
Zmiana, która może kosztować miliony
Eksperci z branży rolnictwa są jednak zgodni co do zmian w dobrostanie zwierząt. Ich zdaniem rolnicy nie powinni być obciążani zmianą dobrostanu zwierząt. Konsekwencją tego mogą być koszty, które poniosą nie tylko producenci rolni ale również konsumenci.
„Takie zmiany mogą z łatwością kosztować setki tysięcy euro, jeśli nie miliony… mówimy o dużych inwestycjach, o których nie można decydować z dnia na dzień, na podstawie własnej opinii” – powiedział Pekka Pesonen, sekretarz generalny Copa oraz Cogeca, organizacji reprezentująca rolników i spółdzielni rolnicze z całej Europy, w rozmowie z Euronews .
Niestety cel może okazać się odwrotny od zamierzonego bowiem zmiany mogą dotyczyć tylko zwierząt hodowanych w UE, co oznacza, że prawo można obejść, po prostu importując mięso i jaja od zwierząt w klatkach.