Co znajdziesz w artykule?
Problem agresywnych zachowań i zbliżania się wilków do gospodarstw co jakiś czas powraca i niepokoi wielu rolników. Szczególnie, że wiąże się z tym potencjalne zagrożenie dla życia i zdrowia człowieka, a także straty wynikające z ataków na gospodarskie zwierzęta.
Atak wilków w Kłoniczkach
Do tego rodzaju zdarzenia doszło ostatnio w miejscowości Kłoniczki (gmina Lututów, pow. wieruszowski, woj. łódzkie). Tamtejszy rolnik powiadomił służby, w tym miejscowy Urząd Gminy, o ataku i zagryzieniu bydła przez watahę wilków. Po oględzinach na miejscu okazało się, że wilki zagryzły jedną krowę, a pozostałe w tym miejscu zwierzęta zostały przez nie dotkliwie poszarpane.
Ostrzeżenie dla mieszkańców
Interwencję w tej sprawie podjął Marek Pikuła, Burmistrz Gminy Miejsko-Wiejskiej Lututów. Samorządowiec, za pośrednictwem dostępnych środków przekazu, w tym mediów społecznościowych, wystosował komunikat do mieszkańców jego gminy i gmin ościennych o następującej treści:
„W związku z pojawiającymi się informacjami o obecności wilków na terenie Gminy Lututów proszę o zachowanie szczególnej ostrożności. Apeluję do mieszkańców o szczególny nadzór nad zwierzętami gospodarskimi i unikanie spacerów po lesie oraz okolicach terenów leśnych. Ostrzegam także, aby w przypadku kontaktu z wilkiem lub wilkami spokojnie się oddalić. Pod żadnym pozorem nie wolno iść za wilkiem oraz zbliżać się do młodych wilcząt.”
Burmistrz Marek Pikuła ma nadzieję, że komunikat dotrze do sąsiednich gmin, bo w jego ocenie problem ten pojawia się coraz częściej.
Wilki też na Podkarpaciu
Dodajmy, że problemy z wilkami mają także hodowcy z Podkarpacia. Jak poinformował ostatnio Antoni Pomykała, Zastępca Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie, najwięcej szkód w tym roku, na ogólną kwotę blisko 130 tysięcy złotych, spowodowały właśnie wilki.
– Na Podkarpaciu jest ich około tysiąca, najwięcej w Polsce. Ta populacja rozrasta się. Zjadają psy, owce, kozy i bydło – mówi Antoni Pomykała.
Czy jest ich zbyt dużo?
I może w nadmiernym wzroście populacji wilków kryje się przyczyna zdarzeń podobnych do tego, do którego doszło pod Lututowem. Jak bowiem zapewniają specjaliści z Nadleśnictwa Antonin pod Kaliszem, wilki z zasady unikają ludzi jak mogą. Czasem zdarzy się, że nie zauważą człowieka, zanim ten podejdzie na odległość około 30 m. Zwierzęta te mają dość słaby wzrok. Trudno im wyróżnić nieruchomego człowieka z tła. Dlatego czasem dają się zaskoczyć ludziom. Ich agresja wynika też z tego, że bronią się przed zbyt ciekawskimi psami. Generalnie jednak wilk człowiekiem się nie interesuje.
Lasów nie przybywa
Warto też wiedzieć, że wilki w Polsce objęte są ścisłą ochroną gatunkową, co sprzyja stałemu wzrostowi ich populacji. A ponieważ tereny leśne, gdzie naturalnie żyją wilki, nie powiększają się, lecz w wielu przypadkach wręcz przeciwnie, zanikają, to coraz częściej dochodzi do spotkań ludzi z tymi drapieżnikami. Eksperci zgadzają się też co do tego, że człowieka nie ma w wilczym menu. Jednak wilki mogą narobić szkód właścicielom stad. Nasuwa się zatem pytanie, czy nie należałoby się zastanowić nad skutecznymi i przemyślanymi metodami strefowej regulacji ich liczebności?
Źródła: Portal Gminy Lututów, RDOŚ Rzeszów, portal Radio Rzeszów
Foto: Pixabay