środa, 2 kwietnia, 2025
spot_img

Wilki sieją terror. „To jest patologia, to trzeba wprost powiedzieć” [ZDJĘCIA]

spot_imgspot_img

O atakach wilków na zwierzęta gospodarskie słychać coraz częściej. Tydzień temu wtargnęły do obory i rozszarpały jałówkę rolnikowi z Augustowa (woj. podlaskie). Kilka dni później, kilkanaście kilometrów dalej, w okolicach Bargłowa Kościelnego ,wyciągnęły zwierzęta z igloo grupowego.

Ataki wilków. To jest patologia, to trzeba wprost powiedzieć.

– Rozumiemy pojęcie lisa w kurniku, ale wilka w oborze? Kiedy zadzwoniłem do weterynarza i poinformowałem go, żeby przyjechał zobaczyć, co się stało, to za głowę się złapał. Powiedział, że to niesłychane rzeczy, żeby wilk wszedł do obory – opowiada pan Krzysztof Chrulski.  

– To jest patologia, to trzeba wprost powiedzieć. Wilki nie powinny, nie mają prawa żerować, wchodzić na podwórza, wyciągać zwierząt z pomieszczeń. Te wilki, które teraz buszują w okolicach Augustowa, one już się wcześniej rozpędzały i w ten sposób zachowywały, że skracały dystans, zjadały zwierzęta, tylko nie w tak spektakularny sposób – tłumaczy lek. wet. Maciej Perzyna z SGGW.

Gospodarze z Augustowa zastali zagryzionego 5-miesięcznego cielaka nad ranem. 

– Przyszliśmy o 5 rano do obrządku. Ile tych wilków było, nikt nie wie. Z szacunków wynika, że cztery, bo mówią, że wilk więcej niż 5 kg na raz nie zje, a jednej czwartej zwierzęcia nie było. Przed oborą była wielka plama krwi, porozciągane wnętrzności – relacjonuje pan Krzysztof.

Gospodarstwo pana Chrulskiego znajduje się 100 metrów od obwodnicy Augustowa. 

– Wilki zaatakowały nie od wewnątrz gospodarstwa, gdzie mamy monitoring, ale od zewnątrz. Mamy niedaleko obwodnicę, gdzie jest oświetlenie, a mówią, że jak jest oświetlenie, to wilki nie przychodzą. Byłem bardzo zmieszany. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Zadzwoniłem do IzbRolniczej po poradę. Skierowano mnie do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Tam polecono mi wezwać lekarza weterynarii, który stwierdzi, jakie zwierzę zaatakowało, stwierdzi zgon i wystawi dokument. Póżniej miałem zgłosić potrzebę utylizacji zwierzęcia. Tak też zrobiliśmy – opowiada rolnik z Augustowa. 

Niczego się nie boją

Strach, bo okazuje się, że wilk może przyjść do każdego. Niczego się nie boją. Przychodzą, robią co chcą i wychodzą. 

– Dwie noce reagowałem na każde odgłosy, wychodziłem na zewnątrz i sprawdzałem, czy coś się złego nie dzieje. Jesteśmy w miarę zwartej zabudowie gospodarczej, Gospodarstwo jest widoczne gołym okiem. Wilk może przyjść do każdego. Moje gospodarstwo było pewnie przypadkowe. ale Po drodze z lasu, w moim kierunku, było kilka gospodarstw. Były przypadki, że zwierzęta były atakowane na wolnym wybiegu, gdzieś pod lasem – to normalne, ale nie w obejściu. W ciągu dnia wilk też jest widoczny. Mówili o tym sąsiedzi, nawet nagrywali – mówi pan Krzysztof Chrulski. 

Kilka dni później, w Bargłowie Kościelnym (woj. podlaskie), wilki wtargnęły do igloo, gdzie znajdowały się cielaki. 

– Ludzie lokalnie o tym mówią, ale jest bardzo duża nagonka na tych, który mierzą się z tym problemem. Jeżeli ktoś zaniepokojony, pełen żalu, czy pozbawiony pomocy ze strony organów państwa, wrzuca materiały do sieci o tym, co godotknęło, to zostaje zakrzyczany. Poziom hejtu jest ogromny. Tych zdarzeń było dużo i jest dużo. Wielu ludzi nie chce się narażać. Osoby, które bezkrytycznie wierzą w to, że wilk jest zagrożony, płochliwy, nieszkodliwy uważają takie informacje o atakach za element nagonki na wilki, czy lobbowania na rzeczpolowań. Te osoby są bardziej aktywne niż osoby, które mierzą się z konsekwencjami żerowania i bytowania wilków – zauważa lek. wet. Maciej Perzyna z SGGW. 

Screenshot

Ataki są coraz częstsze

Wilki robią szkody w tych samych gospodarstwach, ale dwa razy w roku, albo raz w roku. Potrafią wrócić w te same miejsca, ale nie co tydzień, czy co dwa. Kwestie ataków na zwierzęta w pobliżu ludzi są coraz bardziej powszechne, bo wilki bytują w takich lokalizacjach, w których nie bytowały do tej pory. 

– Skala prawdopodobnie wzrasta, trzeba się tego spodziewać w związku z tym, że tych wilków przybywa i one wypełniają coraz bardziej abstrakcyjne siedliska – takie, gdzie się ich w ogóle nie spodziewaliśmy – mocno zurbanizowany teren, krajobraz typowo rolniczy, gdzie jest mała lesistość, z laskami śródpolnymi i te wilki tam bytują i bytują w sposób stały, okresowo dopuszczając się brewerii. Trzeba pamiętać, że tam, gdzie wilki są w sposób ciągły, ludzie są na nie wyczuleni – zauważa specjalista. 

Brakuje centralnego systemu zbierania informacji i brak centralnej bazy o wilkach. 

– Jeżeli ktoś chce uzyskać informację, jaki jest stan występowania wilków, czy jakie są ich zachowania w danym rejonie, nie ma możliwości uzyskania tego „z marszu”. Niektóre informacje można uzyskać od RDOŚ-u, ale regionalne dyrekcjeodpowiadają na większość pytań w taki sposób, że zbierają informacje, które są zobowiązane gromadzić na mocy ustawy i rozporządzeń, czyli na temat ataków, zgłoszonych szkód. Jeżeli mamy do czyniena z wilkiem śmiałym, który się zbliża, zagraża albo jeżeli mamy do czynienia z takim atakami na zwierzęta, czy ludzi, które zostały odparte – czy to werbalnie, czy przy użyciu narzędzi, to regionalne dyrekcje tego nie gromadzą, nie wymieniają tego między sobą. Zarówno z punktu widzenia naukowego, naukowej analizy stanu populacji i zachowania tej populacji, jak i z puntu widzenia administracyjnego, czyli samorządów – bo zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom należy do zadań własnych samorządu gminnego – powinien być dostęp do informacji, bo to jest podstawa, by móc prowadzić rozmowy, czy teżwystępować o określone zakazy. 

Powinniśmy  więc stworzyć specjalnąaplikację. Aplikację, w której każdy będzie mógłstworzyć swój profil i w oparciu o weryfikację, czyli np. zestaw pytań, które sprawdzają poziom jego wiedzy o wilkach, uzyskuje określony status walidacji jego wpisów. Natomiast, co do zasady, każdy będzie mógł dodać swoją obserwację. Chcemy stworzyć taką aplikację, która będzie powszechnie dostępna – i do dokonywania wpisów, i do korzystania z zebranych tam informacji – wyjaśnia lek. wet. Maciej Perzyna. 

Chcesz wesprzeć proces tworzenia aplikacji? Wejdź na pomagam.pl!

spot_imgspot_img
Marta Śliwińska
Marta Śliwińska
Politolog z przypadku, kulturoznawca z zamiłowania i pasji. Przed laty wyjechałam z małej miejscowości do miasta, by znów powrócić na wieś – tym razem do pracy. To wieś i jej mieszkańcy są mi najbliżsi. Twórcy ludowi, artyści, gawędziarze, rolnicy - spotkania niby zwykłe, a jednak niezwykłe. Do takich ludzi chcę wracać, takich ludzi chcę pokazywać innym – szczerych, prawdziwych, pracowitych, z pasją. Wiem, że za każdą napotkaną osobą może kryć się niesamowita historia, która tylko czeka na odkrycie. „Rób to, co kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia” – hasło zgoła banalne, ale jakże prawdziwe w moim przypadku.

Napisz komentarz

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Bieżący Agro Profil

spot_img

Śledź nas

Ostatnie artykuły

Strefa wiedzy

Pogoda dla rolników

0
Would love your thoughts, please comment.x