Ogólny stan odczynu gleb uprawnych w Polsce jest niezadowalający lub bardzo zły. Te dwie ostatnie kategorie stanu dominują. Skutki zakwaszenia gleb są jednoznaczne. W latach wilgotnych nie za bardzo się uwidaczniają, lecz średni plon pszenicy nieznacznie tylko przekracza 4 t/ha, podczas gdy winien mieścić się na poziomie 5,5–6,5 t/ha. W latach suchych plony wszystkich roślin, nie tylko zbóż, drastycznie spadają. Nie mniej wrażliwy na kwaśny odczyn gleby jest rzepak, burak cukrowy, a jeszcze bardziej jęczmień. Tę ostatnią roślinę należy traktować jako agrotechniczny wskaźnik zakwaszenia. Stan łanu, w którym od początku krzewienia zaczynają placowo wypadać rośliny, wskazuje na zaburzenia wzrostu. Żyto znajduje się w grupie roślin tolerancyjnych na kwaśny odczyn gleby. Tolerancja oznacza możliwość wydania plonu, lecz poziom jest dramatycznie niski. Główną przyczyną niskich, a do tego zawodnych plonów w kolejnych latach jest kwaśny odczyn gleby, prowadzący do pojawienia się w tym środowisku toksycznego glinu (Al3+). Rolnik musi znać zarówno wrażliwość roślin na toksyczny glin, jak i podatność gleb w gospodarstwie na zakwaszenie. Im gleba zawiera więcej cząstek piaszczystych, tym jest bardziej podatna. Nie oznacza to, że gleby średnie, zawierające dużo cząstek ilastych, są całkowicie odporne na ten proces. Oznacza to mniej więcej tyle, że trzeba przykładać większą uwagę do kontroli odczynu gleb lekkich, nie zaniedbując jednakże gleb lepszych w gospodarstwie. Stan odczynu poniżej 5,5 sygnalizuje pojawienie się w glebie toksycznego glinu, a stan pH poniżej 5,0 alarmuje, że problem należy uznać za poważny. Co robić w takiej sytuacji? Oczywiście zwapnować pole, najpóźniej przed siewem rośliny wrażliwej. Co zrobić, gdy taką roślinę już mamy na polu, a odczyn jest kwaśny lub co gorzej bardzo kwaśny? Poniżej kilka alternatywnych rozwiązań.
Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 1/2017