Co znajdziesz w artykule?
Czy uprawa roślin strączkowych może być opłacalna? Jakich błędów unikać w uprawie tych roślin? Kwestie te poruszyliśmy w rozmowie z Piotrem Jakubowskim, członkiem zarządu Top Farms Wielkopolska i Dyrektorem Działu Roślin Kombajnowych.
AW Jak ocenia Pan perspektywy uprawy roślin strączkowych w Polsce?
PJ Po pierwsze warto zadać sobie pytanie, które gatunki w płodozmianie chcielibyśmy mieć w przyszłości. W Polsce swego czasu dość mocno skupiano się na hodowli odmian łubinów, chociaż tak naprawdę bez powodzenia. Łubiny odnalazły się w zastosowaniu w mieszankach poplonowych, jednak na rynku paszowym i konsumpcyjnym nie znalazły i raczej nie znajdą zastosowania. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest wysoka zawartość substancji anty-żywieniowych. Patrząc z tej perspektywy, z pewnością nie jest to gatunek rozwojowy. Mówiąc o rodzimych gatunkach, to mamy jeszcze groch oraz bobik, u których obserwuje się znaczny postęp hodowlany. W ulepszaniu tych gatunków jest jeszcze wiele do zrobienia, jeśli popatrzymy na to jak prezentują się odmiany hodowli zagranicznych. Natomiast nowy gatunek, który moim zdaniem jest ciekawą alternatywą dla innych gatunków strączkowych, to soja. W gospodarstwach firmy Top Farms obserwacje klimatu prowadzimy w oparciu o zapisy przebiegu pogody od lat 70-tych. Na ich bazie możemy stwierdzić, że faktycznie mamy do czynienia z ocieplaniem się klimatu. Stąd też wzrastają szanse dla uzyskiwania zadawalających plonów tego gatunku. Dzięki hodowli wiele już udało się osiągnąć. Dzisiaj soję możemy wysiewać również na północy kraju. Jeszcze jakiś czas temu mówiono, że soję można wysiewać do poziomu autostrady A2. W Top Farms soję siejemy już od ponad 10 lat i handlujemy jej nasionami. Widzimy, że jest zainteresowanie soją non-GMO z naszych rodzimych upraw. Myślę, że rodzime białko sojowe, podobnie jak z grochu czy bobiku, może po części stać się źródłem paszy, zaspokajając tym samym pewien procent zapotrzebowania na białko w naszym kraju. Ubiegły rok i pandemia koronawirusa pokazały, że rynek pasz jest niestabilny. Problemy, jakie pojawiają się w transporcie, mają wpływ na wzrost cen oraz wydłużają terminy dostaw. Rozwój upraw strączkowych mógłby po części zapewnić bezpieczeństwo białkowe w naszym kraju. 100% zabezpieczenie zapotrzebowania na białko rodzimymi uprawami strączkowych raczej nie jest możliwe.
Rynek nasion soi jest ciągle mały. Czy ma się to szansę zmienić, czy rolnicy mogą sprzedać plony?
Obserwując rynek soi już od kilku lat, a gatunek ten w Top Farms siejemy już od przeszło 10 lat, to faktycznie oferentów nie jest tylu, jak w przypadku zbóż czy rzepaku. Jednak wynika to tak naprawdę z małej podaży surowca. Na rynku jest kilka firm, które skupują od nas nasiona soi i rozwinęły się pod tym kątem. Są również firmy brokerskie, które sprzedają nasiona soi na rynek zachodni. Jednak w obrocie są nadal małe wolumeny nasion tego gatunku, chociaż tak naprawdę jest zapotrzebowanie na śrutę sojową, a głównym jej źródłem jest śruta importowana (GMO). Idąc do wytwórni pasz należy mieć na względzie, że nie są one zainteresowane mniejszymi partiami nasion soi, takimi na poziomie 200-500 ton. Jest to spowodowane trudnościami w przestawieniu technologii produkcji i zmiany receptur mieszanek pasz. Dla małych ilości surowca, wg. firm paszowych, jest to nieopłacalne. Ich zapotrzebowanie dla zmian w recepturach jest znacznie większe i sięga zwykle minimum powyżej 2 tysięcy ton. Rozwiązaniem może być organizacja firmy, jak na przykładzie tej w województwie warmińsko-mazurskim, zrzeszającej producentów i skupującej bobik. Dzięki takiemu rozwiązaniu bobik stał się ciekawym dodatkiem paszowym, co wpłynęło zarówno na rozwój skupu, jak i wytwórni pasz. Wówczas możliwe jest zaoferowanie wytwórni pasz dużych wolumenów surowca. Na rynku jest również możliwość kontraktacji roślin strączkowych, jednak są to najczęściej kontrakty na ilości 24 ton i więcej. Takie rozwiązanie z pewnością nie sprawdzi się na mniejszych areałach i w takich przypadkach należy myśleć o zwiększeniu skali produkcji, albo wzorem firmy z północnej Polski, zrzeszaniu producentów i integrowaniu ich produkcji dla stworzenia możliwości podaży dużych partii surowców.
Jakie rośliny strączkowe wysiewa się w gospodarstwach Top Farms?
W gospodarstwach Top Farms rośliny strączkowe wysiewamy na powierzchni ok. 1500 ha. Uprawiamy w głównej mierze groch, bobik i soję. Strączkowe wysiewamy na cele konsumpcyjne, paszowe oraz na produkcję nasienną. Potrafimy to robić i jesteśmy w stanie zaopatrzyć rynek w nasiona dobrych, sprawdzonych odmian. W gospodarstwach sprawdzamy odmiany od lat dostępne na rynku, jak również nowości. Do siewu wybieramy odmiany zarówno odmiany nowe o wysokim potencjale plonotwórczym, jak również te o wysokiej zdrowotności. Bierzemy także pod uwagę potrzeby naszych odbiorców pod kątem odmian i ich parametrów czy zawartości składników anty-żywieniowych.
Jakie są zalety uprawy roślin strączkowych?
Przede wszystkim są one ciekawym elementem płodozmianu. Ciekawym przykładem jest doświadczenie z naszego pola. Tę samą odmianę wysialiśmy po burakach i grochu. Różnica w plonie pomiędzy tymi dwoma płodozmianami była na poziomie 1,3 t. Powodem tego było fakt, że pszenica zasiana po burakach wysiana była później, w warunkach większej wilgotności w porównaniu do grochu. W tym miejscu warto powiedzieć o opłacalności produkcji, której nie powinno rozpatrywać się jedynie w jednym roku. Tak naprawdę powinno się ją rozpatrywać w rachunku ciągłym, przynajmniej 3 – 4-letnim. W Top Farms już od 2013 wprowadzamy wiele nowych gatunków do struktury zasiewów, tak by zapewnić regenerację gleby. Stawiamy na biologizację gleby, która ma zapewnić odpowiedni rozwój mikroorganizmów glebowych oraz podnosić jej żyzność. Nie patrzymy jedynie przez pryzmat konkretnej uprawy, ale również jej wpływu na roślinę następczą. Jeżeli widzimy, że burak cukrowy czy kukurydza nie są dobrym przedplonem dla pszenicy i powodują często spadek plonu i jego jakości, decydujemy się na inny gatunek, który korzystnie wpłynie na roślinę następczą. Zdecydowanie odradzam stosowania uproszczeń w płodozmianie, gdzie dominuje jeden lub dwa gatunki. Zachęcam natomiast do uwzględnienia roślin strączkowych w zmianowaniu. Na naszych polach obserwowaliśmy bardziej rozbudowany system korzeniowy u roślin, nawet tych z opóźnionych terminów siewu. Strączkowe są również atrakcyjne dla zapylaczy, co jest ważne z dla środowiska.
Na co warto zwrócić uwagę w uprawie roślin strączkowych, chcąc uzyskać wysokie plony?
Po pierwsze ważny jest dobór odmian. Powtórzę za profesorem Koziarą, że odmiany wyhodowane w danym regionie, sprawdzą się w nim najlepiej. Korzystamy z badań prowadzonych przez COBORU i patrzymy, jak sprawdzają się w danym regionie, również w procesie aklimatyzacji. Na rynku mamy wiele rodzimych odmian grochu czy bobiku. W przypadku soi, dzięki zaawansowaniu w hodowli, znajdziemy odmiany o przydatności niemal do każdego regionu. Kolejna sprawa to właściwa struktura gleby. W firmie Top Farms zwracamy na to szczególną uwagę. Stawiamy na dokładne analizy gleby zarówno jej zasobności w składniki pokarmowe, jak i zawartości próchnicę. Zauważyliśmy także korzystne działanie stosowania nawozów naturalnych i pozostawiania słomy, jak również wysiewania poplonów. Z naszego doświadczenia wynika, że warto jest zastosować niewielkie dawki nawozów organicznych, np. pomiotu kurzego pod rośliny strączkowe, dzięki czemu zapewniamy roślinom dawkę startową azotu. Nawóz naturalny jest w tym przypadku również cennym źródłem makroelementów, jak np. fosfor czy potas, a także mikroelementów, które są niezbędne do rozwoju roślin. Niedobór składników pokarmowych może ograniczyć zawiązywanie się nasion i strąków, co bezpośrednio wpływa na wielkość plonu. Kolejna sprawa to odpowiednie podejście do ochrony. Wraz ze zmianą klimatu szkodniki mogą występować w większym natężeniu i zasiedlać nowe gatunki roślin. W uprawie strączkowych może okazać się, że ochrona będzie konieczna przed i w trakcie kwitnienia. Jestem zwolennikiem stosowania ochrony chemicznej jedynie wtedy, gdy jest taka konieczność. Zachęcam by w pierwszej kolejności zadbać o glebę oraz nawożenie, które wpływają na zdrowotność roślin.
Jakich błędów w uprawie strączkowych należy unikać?
W uprawie strączkowych jest wiele pułapek, które mogą wpłynąć na uzyskiwane plony. Jedną z nich jest termin siewu. W przypadku odmian jarych często siejemy zbyt wcześnie, kiedy gleba jest zbyt wilgotna lub przed deszczami. Może to utrudnić wschody roślin, prowadząc zarówno do ubytków w obsadzie, jak również spowodować to, że rośliny tracą energię na przedostanie się przez zaskorupioną glebę, co wpływa na ich potencjał plonotwórczy. Planując termin siewu warto zwrócić uwagę przede wszystkim na odpowiednie warunki do jego przeprowadzenia, a nie sztywne ramy czasowe. Kolejną sprawą są niesprawdzone technologie herbicydowe. Pomimo, że na rynku jest mniej preparatów do odchwaszczania w porównaniu do innych gatunków, to pojawiają się nowe produkty. Planując zabieg herbicydowy zwracajmy uwagę nie tylko na sam preparat, ale również na jego dawkę, dostosowaną do warunków i typu gleby. Zbyt wysoka dawka może spowodować uszkodzenie rośliny, szczególnie podczas stosowania preparatów doglebowych. Dużo szkód mogą wyrządzić szkodniki, jak np. strąkowce, dlatego ochrona insektycydowa jest równie ważna. Istotną kwestią jest również sam zbiór i jego termin. Zbyt wczesny termin zbioru wiązać się może z wyższą wilgotnością, co może być problematyczne w gospodarstwach nie posiadających suszarni. Zbyt późny termin zbioru, z kolei przyczynia się ze stratami w plonie, które powstają, gdy strąki są zbyt suche przedwcześnie pękają. Zbyt suche nasiona kruszą się, co obniża ich wartość na skupie.