poniedziałek, 9 września, 2024
spot_img

Uprawa bezorkowa, czyli jak odejść od pługa i czy w ogóle warto? Odpowiadają nasi redaktorzy

Uprawa bezorkowa to obecnie temat popularny, ale i bardzo ciekawy. Jak więc odejść od pługa? Z pewnością nie łatwo. Nie ma, jednak rzeczy nierealnych, a przykładem działań z zakresu uprawy uproszczonej są nasi redaktorzy – Krzysztof, Michał i Emil. Każdy z nich podchodzi do tematu indywidualnie. Sprawdzamy więc co każdy z nich poczynia i jakie ma plany.

Uprawa bezorkowa zamiast pługa – Krzysztof Grzeszczyk

Prowadzeniem gospodarstwa zajmuje się od ponad 8 lat. Liczy ono niespełna 30 ha. W płodozmianie jest rzepak, jęczmień ozimy, żyto, pszenżyto, jęczmień jary, owies, buraki cukrowe, kukurydza, lucerna i TUZ, a oprócz tego co roku na areale ok. 6 ha są wysiewane mieszanki poplonów zawierające, groch, łubin, owies, kukurydzę, wykę i słonecznik oraz bobik.

Różne pługi 

Wcześniej dominowała tradycyjna uprawa orkowa. Przez dekadę udało się zmienić 4 pługi. Każdy następny był lepszy od poprzedniego pod kątem oferowanych parametrów roboczych i zabezpieczenia korpusów przed uszkodzeniem. Wszystko było już tak dobrze dopracowane, a przygotowanie gleby pod siew nie stwarzało wielkich problemów. Przejazd agregatem uprawowo-siewnym załatwiał wszystko za jednym przejazdem po wcześniejszym wykonaniu orki. Jednak pojawiające się coraz częściej susze i do tego silne wiatry co potwierdzają stojące niedaleko wiatraki produkujące prąd skłaniały coraz bardziej do zmian w technologii uprawy gleby. Odpowiedzią mogła być uprawa bezorkowa. Pierwsze kroki w tym kierunku zostały zapoczątkowane 4 lata temu. Powodów było kilka, ale kluczowe okazały się wykłady prof. Tomasza Piechoty z UP w Poznaniu.

Pociąć i wywieźć na złom

Pamiętam jak na jednym z spotkań usłyszałem, o tym, że „pług najlepiej pociąć i wywieźć na złom, żeby nie kusił” i jest coś w tym prawdy, bo prowadząc dział technika mamy w nim co wydanie relację z gospodarstwa, które ma uprawę bezorkową. W jednym z nich rolnik doszedł do tego samego wniosku. Może pługa nie pociął i nie wywiózł na złom tylko sprzedał, ale najważniejsze, że się go pozbył, żeby nie kusił do ponownego użycia.

Były też poruszane historie i teorie z tym, że co ileś lat trzeba po uprawie bezorkowej glebę zaorać. Nic bardziej mylnego, bo rolnik szybko doszedł do tego, że to co przez te kilka lat budował, czyli lepszą strukturę i większą zawartość materii organicznej w wierzchniej warstwie gleby zepsuł jedną orką. Słysząc takie rzeczy od praktyków, którzy mają więcej lat doświadczeń z uprawą uproszczoną trzeba ich słuchać i nie bać się próbować dokonywać zmian. To mi też przyświecało jako cel do zmian w swoim gospodarstwie. 

W swoim gospodarstwie wdrażam nowinki. Jedną z nich jest uproszczona uprawa roli i strip-till. -`Krzysztof Grzeszczyk

Pozytywne rezultaty

Pamiętam rozmowy z prof. Piechotą na początku wystarczy brona talerzowa. Ta była w gospodarstwie i na lekkich glebach udało się też zasiać zboża siewnikiem z redlicą stopkową. W kolejnym roku został zakupiony dwubelkowy gruber, którym można glebą spulchniać do 30 cm. Jest on wyposażony w wąskie redlice i wał V-ring o średnicy 600 mm, co zapewnia właściwe przygotowanie gleby pod wysiew nie tylko zbóż, ale również kukurydzy czy buraków cukrowych.  

Widząc pozytywne odziaływanie zmiany technologii na poprawę struktury gleby. Był taki rok, w którym gleba była przygotowana pod wysiew tylko broną talerzową zabieg był wykonany bardzo płytko by lekko rozluźnić zaskorupiałą glebę. Natomiast jesienią poprzedniego roku była wykonana uprawa powyższym gruberem. Przyniosło to bardzo dobre rezultaty bowiem wielu moich kolegów przesiewało buraki cukrowe, bo silne wiatry unosząc lekkie frakcje piasku je zasypały. Są wtedy niepotrzebne koszty nie wspominając już o krótszym okresie wegetacji i możliwości osiągnięcia wysokiego plonu. 

Trzeba liczyć koszty 

Cały czas myślałem nad tym co można jeszcze zrobić by osiągnąć jeszcze lepszy rezultat i satysfakcjonujące i w miarę stabilne plony przy niższych kosztach związanych z uprawą. Wyjściem z tej sytuacji okazało się pojechanie na targi Agrotech do Kielc, gdzie rolnik i konstruktor postanowił zbudować agregat do uprawy pasowej. Sprzęt był długo testowany u rolnika, wyszły wszelkie błędy. Nic już nie stało na przeszkodzie by zacząć produkować taki agregat dla rolników.

Rozmowa z tym konstruktorem była na wiosnę a zimą tego samego roku agregat do uprawy pasowej Grizli GR 300 Plus trafił do mojego gospodarstwa. Na etapie zamawiania maszyny poprosiłem o przyspawanie dodatkowej rury za redlicą celem możliwości deponowania drugiego gatunku nawozu granulowanego. Oprócz tego zamówiłem dodatkową belkę mogącą zawiesić za sekcję spulchniającą tradycyjny mechaniczny 6-rzędowy siewnik do punktowego wysiewu buraków. W takiej konfiguracji agregat pracuje przy siewie buraków cukrowych. W jednym przejeździe mamy głębokie spulchnienie gleby i podanie dwóch gatunków nawozu (wieloskładnikowego i azotu) i oprócz tego wysiew nasion buraka cukrowego. Zużycie paliwa przy pracy w sprzyjających warunkach nie przekracza 10 l/ha. Podobnie jest przy siewie zbóż czy rzepaku.

Zmiana technologii uprawy gleby na pasową daje większą pewność tego, że dołożyło się wszelkich starań do ochrony gleby przed erozją wietrzną i wodną. Mając możliwość stosowania zlokalizowanego nawożenia można ograniczyć dawki, tym bardziej, że w gospodarstwie są zwierzęta utrzymywanie na ściółce więc o zasobność w pozostałe mikro i makro składniki można być spokojnym. 

Wszystkim, tym którzy stoją przed zmianami w technologii uprawy gleby życzę, żeby nie zabrakło odwagi, im większy bałagan na polu tym lepiej. To wszystko ma swój cel w ochronie uprawianych roślin, a zbudowana lepsza struktura gleby i cały czas dbanie o materię organiczną przyczyni się do osiągania dobrych i stabilnych plonów. 

Krzysztof Grzeszczyk, redaktor naczelny magazynu rolniczego Agro Profil

Mój przepis na sukces w uprawie bezorkowej – Michał Piśny

– Prowadzę gospodarstwo rolne w zachodniej Wielkopolsce o powierzchni 20 hektarów. To przede wszystkim grunt, gdzie uczę się wielu rzeczy i wyciągam ciekawe spostrzeżenia. Moim nadrzędnym celem jest doprowadzenie gleby do wysokiej kultury rolnej i produktywności. Działam już od kilkunastu lat i małymi krokami osiągam zamierzone efekty. Droga nie jest, jednak łatwa, bo swoją pracę rozpocząłem w momencie, gdy pola były skrajnie zdegradowane. Nieodpowiedni odczyn czy niskie plony to był tylko wierzchołek góry lodowej. Na domiar złego nie sprzyja także niska bonitacja gleb, mimo to z determinacją szukam rozwiązań mogących realnie wpłynąć na zwiększenie potencjału gospodarstwa. 

Cel nadrzędny 

Jednym z nich jest uproszczona uprawa roli, którą rozpocząłem cztery lata temu, gdy na najsłabszych gruntach pług zastąpiłem broną talerzową. Tak wiem. Prymitywnie, ale nie od razu Rzym zbudowano. Potrzebowałem, jednak tylko dwóch lat, aby w pełni przekonać się do tego systemu i wejść całkowicie w uproszczenia. Powodem nie była, jednak żadna moda czy unijne dopłaty. Powód był bardziej szczytniejszy – odbudowa żyzności gleby. 

Najważniejszą rzeczą dla mnie w otaczającym nas zewsząd rolnictwie jest gleba – warsztat pracy każdego gospodarza. – Michał Piśny

Uproszczenia dla małych gospodarstw

Gdy słyszę opinie typu “uprawy bezorkowe są tylko dla dużych gospodarstw” to zdecydowanie wyrażam swój sprzeciw. Nie jestem przy tym gołosłowny, bo za przykład podaje chociażby własne gospodarstwo. W wyniku metody prób i błędów wprowadziłem uproszczoną uprawę roli bez silnego ciągnika, dużego “bezorkowca” czy siewnika o redlicy talerzowej. Do uprawy roli wykorzystuje bowiem ciągnik Belarus o mocy 80 koni mechanicznych oraz dwie maszyny – agregat talerzowy i wiekowy gruber. Siew wykonuje natomiast zestawem wykorzystywanym już w poprzedniej technologii, i to siewnikiem na redlicy stopkowej! Czy coś bym zmienił w parku maszynowym? Ewentualnie sprawność hydrauliki i udźwig w ciągniku, ale powodów tego zjawiska chyba nie muszę tłumaczyć. 

Płodozmian to podstawa

Płodozmian to rzecz święta i żeby przejść do całej uprawy roli nie sposób o nim nie wspomnieć. Tutaj nie możemy sobie pozwolić na błędy i niedociągnięcia, które zaważą na całej technologii. W mojej strukturze zasiewów znajdują się nie tylko zboża, ale również rzepak oraz bobowate. Następstwo roślin nie jest idealne, ale przerwanie dwu- lub trzyletniej uprawy zbóż innymi gatunkami przynosi efekty i pozwala często ograniczyć głębokość spulchniania roli. Udział zbóż nie przekracza, jednak 65% ogółu, a łubin jako roślina pozytywnie oddziaływująca na glebę zajmuje przeszło 20%. Tak skonstruowany płodozmian pozwolił m.in. na zakwalifikowanie się do ekoschematu “zróżnicowana struktura upraw”.

Pod rzepak wykonywana jest uprawa gruberem na głębokość 25-27 cm. fot. M.Piśny

Uprawa roli krok po kroku

Spulchnienie roli to cel najważniejszy. Nie oznacza to jednak, że mamy ją głęboko i intensywnie mieszać. Zmianę technologii rozpocząłem od konsekwentnego zerwania podeszwy płużnej zapożyczonym głęboszem. Zabiegi uprawowe są zróżnicowane w zależności od stanowiska czy przedplonu. Pod rzepak przypadający po pszenżycie oraz gdy zboże przypada po zbożu wykonuje gruberowanie na głębokość średnio 25 cm. Po rzepaku wykonuje natomiast 2-krotne talerzowanie. Na glebach najsłabszych stosuje natomiast w większości agregat talerzowy. To nie są, jednak sztywne zasady, ponieważ zasadność spulchniania staram się opierać poprzez odkrywki wykonywane szpadlem. To one powiedzą jak głęboko wykonać uprawę.

Praca przynosi efekty

Uproszczenia to są tylko z nazwy. W tym systemie należy się skrupulatnie przyłożyć do każdego podejmowanego kroku. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że nie zaobserwowałem zniżki plonowania, ani innych negatywnych następstw, które mogłyby się przyczynić do zrezygnowania z uproszczonej uprawy roli. Szczególną uwagę w mojej technologii zwracam na odpowiednie zagospodarowanie resztek pożniwnych i obornika, mogą one utrudnić wykonanie poprawnie zabiegów, w tym szczególnie siewu. W wyniku uproszczonej uprawy osiągam, jednak cel jak dla mnie najważniejszy, czyli zwiększenie żyzności i produktywności m.in. poprzez odbudowanie struktury gleby czy budowanie próchnicy. 

Gleba jest naszym warsztatem pracy, dlatego w swoich działaniach skupiam się na propagowaniu dobrych praktyk rolniczych związanych między innymi z uprawą roli. Uproszczenia to moim zdaniem nie tylko przyszłość, ale i konieczność przynosząca przy tym korzyści nie tylko dla gleby i roślin, ale i również dla nas. W tym miejscu chciałbym również podziękować prof. Tomaszowi Piechocie – mojemu mentorowi za wiele cennych spostrzeżeń i informacji, które publikuje również na łamach naszego miesięcznika. 

Michał Piśny, redaktor działu uprawa, Agro Profil
@agro_profil

Tydzień wyjęty z życia, przejechane niemal 4,5 tyś km i skwar nie do zniesienia. Szykuje się kolejny świetny materiał tym razem z Rumunii😎✌️🇷🇴 #Agroprofil #żniwa #rolnictwo

♬ dźwięk oryginalny – Agro Profil

Nie tak łatwo odejść od pługa – Emil Lemański

– Gospodarstwo, które prowadzę wraz z ojcem ma powierzchnię 30 ha i nastawione jest na produkcję bydła mięsnego oraz trzody chlewnej. Gleby na których gospodarujemy są zróżnicowane, chodź przeważają gleby piaszczyste. Oprócz piachów mamy też 5 hektarów bardzo ciężkiej gliny, która chodź jest glebą wdzięczną, bo „trzyma wodę”, to jest bardzo trudna w uprawie.

Podpatrzone i zasłyszane

Od początku mojej przygody z redakcją, moje podejście do uprawy uproszczonej znacznie się zmieniło. Jeszcze w czasach gdy chodziłem do technikum byłem bardzo sceptycznie nastawiony. Od kiedy zacząłem odwiedzać dziesiątki gospodarstw uprawiających w uproszczeniach, i spędziłem sporo czasu z profesorem Piechotą moje podejście się odmieniło. 

Jednym z problemów utrudniających rozpoczęcie przygody z uprawą uproszczoną jest zbyt mały ciągnik. – Emil Lemański

Duża zmienność glebowa i ubogi płodozmian

Odejście od pługa w moim przypadku jednak nie jest takie łatwe. Po pierwsze w gospodarstwie mamy bardzo ubogi płodozmian, nastawiony na produkcję zaplecza paszowego dla trzody i bydła. Przeważa żyto i pszenżyto, roślin innych niż zboża praktycznie nie uprawiamy, dopiero w tym roku po raz pierwszy zasiałem rzepak właśnie po to by wprowadzić jakiekolwiek zmianowanie. Przy monokulturach zbożowych uprawa uproszczona to pchanie się w kłopoty. Kolejnym problemem jest te 5 hektarów gliny. Jest to gleba bardzo zlewna, wymagająca głębokiego spulchnienia. 

Brakuje mocy i sprzętu

Najmocniejszy ciągnik, którym dysponujemy w gospodarstwie ma 82 konie, nie ma mowy o tym, że będzie wstanie pracować na 25-30 cm nawet z agregatem o szerokości 2.2 metra, szczególnie, że teren jest pagórkowaty. Kolejnym problemem jest siew. Obecnie używany agregatu uprawowo-siewnego złożonego z agregatu zębowego i siewnika o redlicach stopkowych. Żeby sprawnie siać w jak to prof. Piechota nazywa bałagan, bez ryzyka zapychania się resztek w agregacie potrzebny jest agregat talerzowy i siewnik z redlicami talerzowymi, a to wszystko niestety musi ważyć. Waga takiego agregatu byłaby zbyt duża do naszego 82-konnego ciągnika. Reasumując chciałbym pług odstawić na złom ale do tego potrzebne jest jeszcze kilka zmian w moim gospodarstwie. 

Zachęcam do zapoznania się z naszymi materiałami filmowymi, które przygotowałem odwiedzając wielu rolników wykonujących uprawę uproszczoną. W końcu nie ma, chyba nic lepszego i bardziej rzetelnego niż opinia praktyków. 

Emil Lemański, redaktor działu technika, Agro Profil

Jeśli masz pytania dotyczące uprawy uproszczonej dzwoń lub pisz!
Nasi redaktorzy służą pomocą i podzielą się swoją wiedzą.

spot_imgspot_img
Redakcja
Redakcja
Przygotowujemy dla Was zawsze najświeższe wiadomości z branży rolniczej. Newsy, wydarzenia, relacje, opinie. Widziałeś coś ważnego? Chcesz się z nami czymś podzielić? Napisz na adres redakcja@agroprofil.pl

Napisz komentarz

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Bieżący Agro Profil

spot_img

Śledź nas

Ostatnie artykuły

Strefa wiedzy

Pogoda dla rolników

0
Would love your thoughts, please comment.x