Początek roku w sprzedaży nowych ciągników wygląda optymistycznie. Co skłania rolników do zakupów ciągników John Deere?
Nowa maszyna – inwestycja na lata
Początek roku w sprzedaży nowych ciągników wygląda optymistycznie. Dane Polskiej Izby Gospodarczej Maszyn i Urządzeń Rolniczych mówią o 613 nowych ciągnikach zarejestrowanych w styczniu br., co oznacza wzrost w relacji rok do roku, bowiem w styczniu 2020 r. zarejestrowano dokładnie 597 szt.
– Oznacza to, że mimo niepewnych czasów rolnicy chętnie sięgają po nowe maszyny. Mamy jednak świadomość tego, że kupujący w sposób jeszcze bardziej rozważny będą podejmować decyzje zakupowe, zwracając uwagę na takie aspekty, jak: zużycie paliwa, koszty eksploatacji czy utrzymanie wartości maszyny, bo wpływają one na bilans ekonomiczny prowadzonego biznesu. Szczególnie wyraźnie zauważalną korzyścią jest trzymanie przez ciągnik wartości, co w momencie sprzedaży odczujemy najmocniej – mówi Bartosz Białas, kierownik marketingu John Deere Polska.
Związany z marką… z rozsądku
O tym, jak maszyna może trzymać wartość pokazuje przykład pana Mariusza Wrzesińskiego, który prowadzi typowo rodzinną działalność w okolicach Bytowa. Firma pana Mariusza skupia się na produkcji roślinnej na areale około 200 ha. Wśród wykorzystywanych na co dzień maszyn znajduje się kombajn John Deere W540 oraz trzy ciągniki John Deere z serii 6: 115M, 155M i 155R.
– Pierwszy ciągnik John Deere trafił do nas w 2015 roku. Zależało nam na maszynie uniwersalnej, czyli takiej, którą moglibyśmy wykorzystać do wszystkiego, więc zdecydowaliśmy się na model 6125R. Ten ciągnik orał, siał, ciągnął opryskiwacz i rozsiewał nawóz. W 2017 kupiłem następny ciągnik John Deere, a w 2018 roku trzeci. Można więc powiedzieć, że przez 2 lata ten pierwszy naprawdę się napracował. W trakcie siania rzepaku był na chodzie nawet przez 14-16 godzin dziennie – mówi pan Mariusz, który podkreśla, że wcześniej korzystał z ciągników mniej znanych producentów i… – Przeskok jakościowy jest ogromny w wielu aspektach – mocy, obsługi, komfortu.
Maszyna została zakupiona w firmie Agro-Sieć Maszyny, czyli u oficjalnego dealera John Deere.
– Była regularnie sprawdzana przez naszych specjalistów, wymieniano olej, filtry. Przez pięć lat pracy w gospodarstwie pana Mariusza, ciągnik ustrzegł się większej usterki. Efekt był taki, że przy sprzedaży przyszły kupiec musiał zapłacić… więcej niż pan Mariusz pięć lat wcześniej w naszej siedzibie – przyznaje Marta Ćwiklińska, kierownik marketingu Agro-Sieć Maszyny.
– Myślę, że wpływ na taki stan rzeczy miała przede wszystkim marka. Jednak John Deere jest znany na całym świecie. W jakimś stopniu ważne może też być serwisowanie u dealera, ale tak szczerze mówiąc ciągnik musi się sam obronić w pracy. Gdyby ta maszyna miała co rusz być serwisowana, nawet w oficjalnym serwisie, to również mijałoby się z celem. Opinie sąsiadów, znajomych, wpisy na Facebooka nie są dla mnie tak ważne przy wyborze maszyny. Liczy się to, co wychodzi w codziennej pracy – podsumowuje rolnik.
Jak podkreślają zgodnie przedstawiciele dealera i producenta, nawet jeśli przykład pana Mariusza jest na swój sposób wyjątkowy, bo przebieg tego konkretnego ciągnika nie był wysoki, to potwierdza regułę, że maszyny marek premium mają zdecydowanie wyższą wartość na rynku wtórnym. Zakup maszyn czołowych producentów daje nam też dostęp do kompetentnego serwisu wykonanego przez doświadczony zespół.
Właściwa eksploatacja sposobem na rzadszy serwis
Eksperci i rolnicy zgodnie zwracają uwagę, że wśród czynników, które wpływają na utrzymanie wartości ciągnika, jest też eksploatacja oraz serwis przy użyciu oryginalnych części i płynów.
– Wykorzystanie olejów wysokiej jakości ma znaczny wpływ na sprawność maszyny i pozwala obniżać koszty wynikające z ewentualnego jej serwisowania, a jak wiadomo każda wizyta w serwisie wpisana w historię maszyny budzi też pewne pytania ze strony kupującego. W praktyce stosowanie płynów eksploatacyjnych polecanych przez producenta oznacza zdecydowanie rzadsze przeglądy i awarie. Ponadto maszyna serwisowana od A do Z w autoryzowanym punkcie dealera jest przy odsprzedaży droższa niż np. naprawiana przy użyciu nieoryginalnych części lub „domowymi sposobami”. Pięcioletni serwisowany ciągnik John Deere ma wartość powyżej 50% ceny nowego, według niektórych obliczeń nawet 60% przy założeniu pracy na poziomie 1000-1500 godzin rocznie, a jak pokazuje przykład pana Mariusza, może to być znacznie więcej – dodaje Bartosz Białas.
Rozszerzona gwarancja jako potwierdzenie jakości
Większym zainteresowaniem na rynku wtórnym, ale też wyższymi cenami, charakteryzują się maszyny, które przez lata były objęte gwarancją lub jest ona jeszcze aktywna w ramach specjalnych programów przedłużonej gwarancji.
– Jakiś czas temu podjęliśmy decyzję o przedłużeniu gwarancji dla ciągników 7R, 8R, 8RT, 8RX, 9R, 9RT, 9RX na okres dwóch lat, co w tej branży jest czymś wyjątkowym. Nowa gwarancja dotyczy wszystkich podzespołów ciągnika, pomijając elementy eksploatacyjne, jak np. pióra wycieraczek, żarówki, opony itd. . Co ważne już teraz ochronę gwarancyjną można wydłużyć aż do 8 lat, dzięki usłudze PowerGard Protection Plus, która chroni kluczowe i najbardziej kosztowne komponenty maszyny, jak silnik, układ napędowy, układ kierowniczy i ramę. Kwotę dodatkowej ochrony gwarancyjnej możemy włączyć do raty w opcji finansowania fabrycznego – przypomina Mariusz Zieliński, kierownik wsparcia technicznego klienta w John Deere Polska.