środa, 2 kwietnia, 2025
spot_img

Sękacz prosto z gospodarstwa – smak tradycji i pasji

spot_imgspot_img

Zaczęło się od kur zakupionych tylko na własne potrzeby, a skończyło na wypieku i sprzedaży sękaczy. 

– Można powiedzieć, że jest to taka kwintesencja rolnictwa, że człowiek u siebie wyprodukuje, przerobi i sprzeda – mówi Justyna Maciorowska. RHD, czyli Rolniczy Handel Detaliczny pozwala rolnikom sprzedawać produkty ze swojego gospodarstwa bezpośrednio do klienta. – Odpowiadam za produkt i półprodukty, z których powstają moje sękacze. Wiem, że one są w stu procentach sprawdzone i naturalne, ponieważ kury karmimy swoim zbożem, nasze krowy nie dostają nic z GMO, że wypuszczamy je na łąki i że to mleko jest bardzo dobre i pełnotłuste. Śmietanę też wytwarzamy z własnego mleka. Jestem pewna produktu końcowego, bo wiem z czego powstał. Jesteśmy po to, żeby budować świadomość, żeby konsument widząc nasz produkt i widząc to, jak on powstaje, był świadomy tego, że kupuje produkt jak najwyższej jakości – podkreśla gospodyni z Ciemnoszyj (woj. podlaskie).

– Mieszkamy na wsi, więc chciałam mieć jajka od kur, które będą chowane na naszej paszy. Mój mąż stwierdził, że skoro idę do 20 kur, to mogłabym iść równie dobrze do 50, a jak już pójdę do 50, to co mi szkodzi pójść do 150. Przecież i tak muszę wiadro nieść, wodę sprawdzić i zebrać jajka. I rzeczywiście, jeżeli chodzi o obowiązek, to różnica jest żadna, tylko wiaderko jest cięższe – wspomina Justyna Maciorowska.

28 groszy za ekologiczne jajko

– Kiedy kury zaczęły znosić te jajka, to okazało się, że nie jesteśmy w stanie ich wszystkich zjeść. Pojawił się pomysł, żeby zacząć je sprzedawać. Nie chcieliśmy robić tego po cichu, ale oficjalnie, myśleliśmy nawet o hurtowni ekologicznej.Wtedy zgłosiłam się do weterynarii. Udało mi się wyrobić nr weterynaryjny dla moich kur i sytuacja była w porządku do momentu, w którym zorientowałam się, ile te hurtownie ekologiczne chcą mi za to jajko zapłącić. 4 lata temu to było 28 groszy za sztukę. To się w ogóle nie opłacało. I wtedy kolejny raz mój mąż wykazał się błyskotliwym podejściem do tematu i stwierdził, że możemy przecież piec sękacze. Mamy mleko, więc możemy robić masło i śmietanę i mamy jajka, które są głównym składnikiem sękacza – opowiada rolniczka. 

Na wprost potrzebom gospodarzy wyszedł Rolniczy Handel Detaliczny

– Trzeba było kolejny raz zgłosić się do weterynarii, zgłosić chęć posiadania takiego handlu i wtedy dostałam wytyczne, jakie wymogi muszę spełnić. I wcale nie jest tak, jak wszyscy myślą, że jak coś dotyczy rolnika, to może być brudne, że rolnik może robić to w oborze, nie musi spełniać żadnych wymogów. Uważa się, że restauracje muszą, a rolnik nie musi. Nic bardziej mylnego. Nie dość, że odpowiadamy przed sanepidem, to jeszcze przed weterynarią. Są dwa organy, które nas na przemian kontrolują. Na początku tej przygody potrafiłam mieć co 2 miesiące kontrole. Miałam zgłoszone jajka i produkcję ciast na bazie jaj. To nie były kontrole podczas których popatrzono i wypełniono protokół. To były prawdziwe kontrole, gdzie sprawdzane były warunki dla kur, jak się one czują, były sprawdzane pomieszczenia, w których są produkowane sękacze. Kiedy zaczynałam RHD było też tak, że bardzo dużo się zmieniało. Cały czas dochodziły nowe przepisy, to było cały czas w fazie rozwojowej. W związku z tym, przy każdej kolejnej kontroli, co dwa miesiące, dochodziła kolejna rzecz do realizacji. Na początku trzeba było tylko przygotwać pomieszczenie, gdzie był dostęp do wody, gdzie było osobne miejsce do przechowywania jaj, osobne miejsce na przechowywanie produktów do wypieku – tak, jak w kuchni w restauracji. Z czasem dochodziły kolejne rzeczy – przeliczanie kalorii, składów – wylicza Justyna Maciorowska.

Relacje partnerskie i koleżeńskie w kurniku 

– Są sytuacje, które śmieszą mnie do dziś. W przypadku kur prowadzę zeszytw nim mam zapisane, ile jedzą, ile piją każdego dnia, a przede wszystkim, jak się czują. Kiedy słyszę, że muszę oceniać samopoczucie kur, podchodzę do tego z humorem i mówię, że chyba powinnam zatrudnić behawiorystę, który będzie przyjeżdżał i pytał, czy ten kogut kurce nie dokucza, czy jej dobrze się siedzi na tej grzędzie, a może pokłóciła się koleżanką. Różne perypetie mo zachodzić w tym kurniku, bo to jednak ponad 150 kur jednym pomieszczeniu. Panie z weterynarii uświadomiły mnie jednak, że nie do końca o relacje partnerskie, czy koleżeńskie. Chodzi bardziej o to, czy one nie są osowiałe, ospałe, a wynika to m.in. z ptasiej grypy i innych możliwych chorób,i że warto te kury obserwować – zaznacza rolniczka z Ciemnoszyj. 

1 48 200 sztuk i 2400 kg ciasta rocznie 

– Co roku muszę robić kontrolę kaczy. Badania mam wykonywane przez sanepid odnośnie salmonelli. Te badania są typowo sanepidowskie na salmonellę i listerię. Oprócz tego, że wiozę sękacza na badania, weterynaria również pobiera swoje próbki. Jajka są osobno badane na salmoenellę. Dla mnie świetnie, dlatego, że mam pewność, że mój produkt jest dobry. Tak samo badamy datę przydatności w sanepidzie, wysyłamy próbki. Wszystko po to, by spełniać jak najwyższe standardy, by móc sprzedawać jak najlepszy produkt. W decyzji mamy wpisane, ile mogę rocznie sprzedać – 148 200 sztuk jak i 2400 kg ciasta na bazie jak kurzych. Tyle mogę rocznie sprzedać nie rozliczając się z Urzędem Skarbowym. Mam zeszyt, w którym zapisuję każdą sprzedaż detaliczną od siebie z gospodarstwa i muszę pilnować, żeby nie przekroczyć 2 400 kg rocznie. Myślę, że to, co było najważniejsze w tym RHD, czyli że ja bezpośrednio sprzedaję swoje produkty klientom, zostało zachowane – podsumowuje Justyna Maciorowska. 

spot_imgspot_img
Marta Śliwińska
Marta Śliwińska
Politolog z przypadku, kulturoznawca z zamiłowania i pasji. Przed laty wyjechałam z małej miejscowości do miasta, by znów powrócić na wieś – tym razem do pracy. To wieś i jej mieszkańcy są mi najbliżsi. Twórcy ludowi, artyści, gawędziarze, rolnicy - spotkania niby zwykłe, a jednak niezwykłe. Do takich ludzi chcę wracać, takich ludzi chcę pokazywać innym – szczerych, prawdziwych, pracowitych, z pasją. Wiem, że za każdą napotkaną osobą może kryć się niesamowita historia, która tylko czeka na odkrycie. „Rób to, co kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia” – hasło zgoła banalne, ale jakże prawdziwe w moim przypadku.

Napisz komentarz

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Bieżący Agro Profil

spot_img

Śledź nas

Ostatnie artykuły

Strefa wiedzy

Pogoda dla rolników

0
Would love your thoughts, please comment.x