Z północy nacierać ma powoli arktyczne powietrze, które miesza się z bardzo ciepłym na południu. Doprowadzi to do ogromnych jak na luty opadów w pasie od Francji po Alpy, Niemcy, Polskę, Ukrainę, Białoruś.
W nocy ulewy przejdą z zachodu na wschód- w ciepłym powietrzu spadnie deszcz, zaś w chłodniejszej śnieg. Linia opadów śniegu i deszczu będzie odcięta niczym linijką. Na dystansie 10 kilometrów możemy z ciepłej jesieni dostać się w szpony zimy. W całym kraju pojawi się silny wiatr, który nad ranem na południu osiągnie nawet 80 km/h. Od Suwalszczyzny po Kaszuby pojawią się zawieje i zamiecie śnieżne.
W ciągu dnia front osłabnie, jednak w ślad za nim spłynie mroźne powietrze i po dużym plusie w nocy w strefie ulew pojawi się mróz i wszystkie kałuże, mokre nawierzchnie skuje lód. Dodatkowo w ciągu dnia w pasie od Zielonej Góry po Leszno, Wieluń, Kielce, Zamość przelotnie popada śnieg, który wieczorem się nasili.
W piątek na chwilę zapanuje cisza przed burzą. W centrum i na wschodzie pola skuje mrozek do -7/-13 stopni- na wschód od Wisły możliwe spadki do -15/-20 stopni. Na krańcach południa wciąż powyżej zera.
Taki kontrast temperatury wytworzy kolejne monstrualne opady, tym razem mamy szansę na deszcz lodowy. Oznacza to, że deszcz w wielu regionach środkowo południowych i częściowo południowych padał by przy ujemnej temperaturze, zaś gdzieś w pasie od zachodu po wschód przeszły by śnieżyce, po których na początku tygodnia pojawi się regularny mróz dwucyfrowy o porankach.