Polska od lat jest jednym z liderów w produkcji drobiu w Europie, ale 2025 rok przynosi wyjątkowo trudne wyzwania dla branży. Grypa ptaków (HPAI) uderza z niespotykaną dotąd siłą, a kolejne ogniska choroby budzą niepokój zarówno wśród hodowców, jak i konsumentów.
Epidemia, która nie zwalnia
Od początku roku wykryto już 47 ognisk grypy ptaków w stadach komercyjnych, co zmusiło hodowców do utylizacji ponad 1,6 miliona kur niosek oraz setek tysięcy indyków rzeźnych.
Ognisko HPAI nr 47 wykryto w komercyjnym gospodarstwie hodowlanym, w którym utrzymywano 5 832 kury nioski. Obiekt znajduje się w miejscowości Tursko Wielkie, gmina Osiek, powiat staszowski, województwo świętokrzyskie.
Eksperci wskazują kilka powodów tak dużej skali problemu. Po pierwsze, wysokie zagęszczenie ferm drobiu w niektórych regionach sprzyja szybkiemu rozprzestrzenianiu się wirusa. Po drugie, zmieniający się klimat sprawia, że dzikie ptaki – główni nosiciele choroby – migrują w nowych kierunkach i mogą częściej kontaktować się z drobiem hodowlanym.
Reakcja władz i hodowców
Służby weterynaryjne starają się kontrolować sytuację, ale każdy kolejny przypadek pokazuje, jak trudna jest walka z HPAI. Główny Lekarz Weterynarii regularnie wydaje ostrzeżenia i zalecenia dotyczące środków ochronnych, a w dotkniętych obszarach wprowadzane są restrykcje. Problem w tym, że grypa ptaków nie czeka na decyzje administracyjne – rozprzestrzenia się błyskawicznie.
Hodowcy są w dramatycznej sytuacji. Utrata setek tysięcy sztuk drobiu oznacza ogromne straty finansowe, a jednocześnie brak gwarancji, że problem szybko zostanie rozwiązany.
SPRAWDŹ TAKŻE: MRiRW uspokaja: Nie ma braków jaj na polskim rynku