Co znajdziesz w artykule?
Kończą się jesienne odłowy ryb z opolskich stawów hodowlanych. W dwóch największych Gospodarstwach Rybackich Lasów Państwowych w Niemodlinie i Krogulnej prace trwają od wczesnych godzin rannych. Wkrótce większe ilości karpia, amura czy tołpygi trafią do sprzedaży detalicznej, a potem na świąteczne stoły.

Od miesiąca trwają odłowy ryb ze stawów hodowlanych
Wojciech Preuhs, dyrektor Gospodarstwa Rybackiego Lasów Państwowych w Krogulnej:
– Gospodarstwo rybackie w Krogulnej jest dosyć dużym gospodarstwem w województwie opolskim. Mamy 650 hektarów lustra wody. Co roku odławiamy na święta Bożego Narodzenia około 400-450 ton karpia handlowego.
Tego lata ryby miały spore przyrosty
– Nasze karpie są w stu procentach ekologiczne, ponieważ karmimy tylko naturalnym pokarmem, czyli pszenicą z okolicznych zbóż. Zaczynamy odłowy około 15 października. Z uwagi na to, że mamy 55 stawów trwa to u nas prawie miesiąc. W tym roku do 21 listopada. A w tym sezonie karpie wyjątkowo nam porosły, pomimo tego, że rok był trudny. Maj czerwiec były bardzo zimne. Warunki pogodowe były niekorzystne dla naszej ryby, która jest zmiennocieplna. Ten rok był bardzo trudny dla rybaków w Polsce, chociaż Opolszczyzna stała się taką jakby zieloną wyspą. Karp uzależniony jest od ilości wody w stawach. My aż takich problemów z wodą nie mieliśmy i jakoś udało nam się wyprodukować fajne rybki.
Co roku sprzedaż w do sieci handlowych odbywa się coraz szybciej
– Pomału zaczyna się już ten rynek otwierać. Od trzech lat obserwujemy, że po 11 listopada to już są stałe dostawy do sklepów. Oprócz karpia handlowego mamy również amura, tołpygę, szczupaka i suma. Generalnie w Polsce 95% karpia sprzedaje się jednak w okresie przedświątecznym. 5% sprzedaje się jeszcze w styczniu, w lutym i w marcu.
Coraz więcej gospodarstw przetwarza karpie
– Obserwujemy coraz mniejsze zainteresowanie karpiem żywym, chociaż sporo ludzi przyjeżdża jeszcze do nas tutaj do sklepu i chce kupić karpia w formie żywej. Do pewnego czasu wozimy karpia tylko żywego. Już od 4-5 lat przetwarzamy karpia w naszej przetwórni i dziś jest to nawet 95% naszej produkcji. Jednakże jeżeli chodzi o cenę karpia, to ta cena minimalnie wzrośnie. W sklepie klient tego raczej nie odczuje. Podejrzewam, że te ceny będą na poziomie tamtego roku.
Jacek Krzywniak, rolnik z Dziergowic:
– Prowadzimy nieduże gospodarstwo rybackie. Łącznie to jest 10 ha wody, z czego 2,5 ha to jest staw w zasadzie komercyjny, na którym nie prowadzi się produkcji, a reszta to są stawy produkcyjne. Odłowy trwają od około tygodnia i w kwestii dwóch, trzech dni będziemy zakończali proces odłowów do magazynów handlowych. Generalnie bazujemy na karpiu. Jest to gdzieś 70% ryby, którą produkujemy. Do tego jest amur oraz tołpyga.
Mniejsze gospodarstwa sprzedają okolicznym mieszkańcom
– Sprzedajemy wszystko w detalu własnym sumptem na miejscu okolicznym mieszkańcom. Rozpoczynamy sprzedaż ryby w postaci żywej, z usługą uboju i patroszenia. Tradycyjnie co roku 25 listopada rozpoczynamy sprzedaż, która trwa do 10 lub do 15 grudnia, tak długo jak wystarczy nam towaru.
Zmieniający się klimat nie sprzyja rybakom
– Ostatnie lata są coraz trudniejsze ze względu na zmieniające się warunki pogodowe. W tym roku borykaliśmy się z dużym brakiem wody, a ratowało nas to, że było stosunkowo chłodno. Ale zmiany na rynku też wymuszają powoli ograniczenie produkcji i dostosowywanie się pod wymagania klientów. Nasi klienci preferują dużą rybę, więc proces produkcji wydłużył nam się w zasadzie o rok.
Andrzej Szymala, gospodarstwo rybackie Siedlice:
– Prowadzimy hodowlę karpia rodzinnym, ale mamy praktycznie wszystkie ryby słodkowodne: szupaka, suma, amura i czasami tołpygę. Gospodarstwo nasze ma 7 stawów na 41 hektarach.
Klienci najbardziej zainteresowani są karpiem trzyletnim
– Prowadzimy hodowlę od pierwszych dni życia ryby i w pierwszym roku prowadzimy wychów materiału zarybianiowego, narybku. W drugim roku jest to kroczek, a karp handlowy, który trafia do nas na stoły, to jest karp trzyletni. Staramy się, żeby on miał tak celować w wagę około dwóch kilogramów, bo preferencje konsumenckie pokazały, że taka ryba najlepiej schodzi i najbardziej jest poszukiwana. Główne odłowy się już zaczęły i zostanie nam jeszcze taki największy staw, ale jego chcemy odławiać jak najbliżej świąt, żeby po prostu nie stłaczać tej ryby. Zobaczymy, czy pogoda nam pozwoli.
Opłaca się przetwarzać ryby
Nasze gospodarstwo od pewnego czasu zaczęło prowadzić sprzedaż całoroczną i chcemy to rozwijać. W tej chwili karpia nie tylko sprzedajemy na święta, ale staramy się go ubijać dla klientów, którzy przyjeżdżają do naszego gospodarstwa i sprzedawać rybę wypatroszoną, tuszkę, żeby ludzie nie musieli tego robić u siebie w domach. Rybę też smażymy i robimy w słoikach w zalewie octowej i octowo-pomidorowej. Od czasu do czasu również ją wędzimy.
dr Mariusz Drożdż






