Wiele wskazuje na to, że w najbliższy dniach po niemieckiej stronie granicy, wzdłuż Odry i Nysy Łużyckiej pojawi się nowy element krajobrazu. Stanie się tak za sprawą decyzji, którą podjęły władze niemieckiego kraju związkowego Brandenburgia. Administracja landu planuje ustawienie płotu o długości 120 kilometrów. Ma on zapobiec przedostaniu się dzików zarażonych afrykańskim pomorem świń (ASF) z Polski do Niemiec. Jak informuje Ministerstwo Zdrowia i Ochrony Konsumenta w Poczdamie, użyty elektryczny płot będzie przenośny i nie zostanie ustawiony na stałe.
Przedstawiciele strony niemieckiej są zdania, że w walce z ASF należy używać wszystkich dostępnych środków. Szczególnie w obliczu dynamicznie rozwijającej się sytuacji w województwie lubuskim. Działania władz Brandenburgii poprzedziły krajowe konsultacje. Płot ma być ustawiony czasowo.
Na początku grudnia w Polsce, 42 km od niemieckiej granicy, wykryto zainfekowanego dzika co wywołało zaniepokojenie niemieckich hodowców.
Kontrowersje wokół płotów
Dodajmy, że niezależnie od niemieckich decyzji, w Polsce obecnie toczy się ożywiona dyskusja wokół skuteczności stosowania opłotowań. Za tego rodzaju rozwiązaniami, stosowanymi już w Polsce, opowiada się Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Jan Krzysztof Ardanowski.
Przeciwnego zdania jest min. Tadeusz Szymańczak, rzecznik prasowy Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych, który podczas niedawnego posiedzenia zespołu roboczego ds. środowiska w Copa-Cogeca (europejska organizacja zrzeszająca rolnicze związki zawodowe i organizacje spółdzielcze – przyp. red.), w Brukseli wyraził opinię, że stawianie płotów nie jest skuteczne. Z tego między innymi powodu, że przez płoty przedostają się owady, gryzonie, a także mięsożerne ptaki, takie jak: sroki, wrony, kawki czy jastrzębie, które również mogą być wektorem choroby ASF. Przy okazji Tadeusz Szymańczak zwrócił uwagę na inne sposoby przenoszenia i przechowywania się wirusa ASF: jak słoma, z którą styczność miały porażone dziki. Szczególnie, że wirus może przetrwać w środowisku dłuższy czas. Nawet do 2 lat.
Tekst: Robert Gorczyński
Źródła: PZPRZ, PAP, MZIOK Poczdam