piątek, 29 marca, 2024
spot_img

Gospodarstwo Stacji Hodowli Roślin na Pomorzu lokalną potęgą

spot_img

Olbrzymi nakład włożonej przez lata pracy, wsparcie finansowania zewnętrznego oraz systematyczne modernizowanie parku maszynowego o nowoczesne modele – tak w telegraficznym skrócie brzmi recepta na sukces według pani Ireny Paszoty, która wraz z mężem uratowała upadłe gospodarstwo Stacji Hodowli Roślin w Podolu Wielkim na Pomorzu i stworzyła świetnie funkcjonujące przedsiębiorstwo.

Podole Wielkie – ta niewielka miejscowość pod Słupskiem cieszyła się tradycjami rolniczymi od dziesiątek lat, a od 1945 roku aż do początku lat 90. istniało tam Państwowe Gospodarstwo Rolne. Wraz ze zmianami ustrojowymi w kraju pojawiło się wiele wyzwań do rozwiązania – finansowych, organizacyjnych, związanych z infrastrukturą czy nawet kadrowych. Gospodarstwo w Podolu Wielkim dokładnie 25 lat temu przejęła pani Irena Paszota, która wraz z mężem podjęła się wyzwania ratowania gospodarstwa. Jak się okazało była to próba bardzo trudna, ale skuteczna.

Pierwsze lata oznaczały dla nas olbrzymi nakład pracy włożonej w odrestaurowanie starych zabudowań, ponowne uruchomienie gorzelni, przekształcenie zaniedbanego gospodarstwa – mówi pani Irena Paszota. Decyzja o próbie ratowania gospodarstwa obok olbrzymiego zaangażowania wiązała się z wdrożeniem i systematycznym realizowaniem planu, który pozwolił najpierw pobudzić do życia, a następnie systematycznie rozwijać i utrzymywać biznes.

 

Obecnie działalność prowadzona jest na około 850 ha, na których państwo Paszota uprawiają ziemniaki, zboża i rzepak, a także hodują bydło mięsne rasy Limousine. Dodatkowo do bieżącej pracy wybudowano też przechowalnie ziemniaków o pojemności przekraczającej 10 000 ton oraz w pełni zautomatyzowany magazyn zbóż. Unikatowym elementem gospodarstwa jest 150-letnia gorzelnia, w której jest wytwarzany spirytus ziemniaczany. Destylarnia z Podola Wielkiego stała się największym producentem spirytusu ziemniaczanego w Polsce. Gospodarstwo produkuje też zimnotłoczony olej rzepakowy z własnych upraw.

Nowoczesne maszyny kluczem

Przez pierwsze lata właściciele gospodarstwa korzystali z dostępnych dotacji i funduszy unijnych (m.in. SPO, SAPARD i PROW). Dziś ze względu na wielkość gospodarstwa i skalę produkcji możliwości uzyskania dotacji są ograniczone. Dlatego też starają się szukać dodatkowych środków w innych obszarach. Kluczowa okazała się modernizacja parku maszynowego na nowoczesne, co pozwoliło uzyskać oszczędności na wielu etapach produkcji rolnej.

Otóż korzystanie na co dzień z bardziej wysłużonych maszyn może oznaczać systematyczny spadek jakości ich pracy i wydajności, a co więcej w przypadku awarii, rolnik musi liczyć na siebie. Z kolei maszyny nowe pracują w sposób bardziej wydajny i precyzyjny a jednocześnie można liczyć na profesjonalny serwis. W gospodarstwie Podole Wielkie od lat wykorzystywane są maszyny John Deere. Ta marka jest wybierana konsekwentnie od 2003 roku, kiedy w gospodarstwie pojawił się pierwszy ciągnik John Deere 6320 ze skrzynią bezstopniową.

– Dla nas ważne było to, że w bezpośredniej okolicy jest siedziba dealera. Wygodniej jest serwisować wszystkie maszyny w jednym serwisie niż u kilku różnych dostawców. Wszystkie zakupy to niemałe kwoty więc muszą być dogłębnie przemyślane. John Deere to bardzo dobra jakość w rozsądnej cenie, mamy zaufanie do tej markiuważa rolniczka z Pomorza.

Co więcej, dzięki korzystnemu finansowaniu, maszyny są dostępne praktycznie dla każdego rolnika.

– Obecnie zakup nowej maszyny, możemy zaplanować bardziej elastycznie, wpłacając najpierw część kwoty, a resztę rozkładając na raty – w naszym przypadku 0 proc.. W zasadzie bez względu na to, czy jest to zakup za gotówkę czy na raty, to cena maszyny w takiej opcji się nie zmienia. Poza tym, w przeciwieństwie do wcześniej przez nas branych kredytów, rozwiązania John Deere Financial nie wymagały ode mnie w zasadzie żadnego wysiłku – tak sprawnej obsługi kredytu w warunkach domowych jeszcze nie miałam. Moim zdaniem kredyt lub korzystne finansowanie zakupu maszyny nie jest rozwiązaniem, które ma finansowo uratować gospodarstwo. To narzędzie rozwoju, a nie koło ratunkowe. Dzięki finansowaniu mogliśmy zaplanować kupno ciągnika John Deere serii 8R. Można powiedzieć, że pozwoliliśmy sobie na inwestycję dającą możliwości dalszego rozwoju – dodaje pani Irena.

Rolnictwo precyzyjne? Oszczędność dwóch dni

Istotnym elementem wpływającym na kondycję finansową prowadzonego biznesu jest wykorzystanie rolnictwa precyzyjnego. W gospodarstwie Podole Wielkie zostało ono wdrożone nie tylko w pracy ciągników, ale też niedawno zakupionego kombajnu zbożowego John Deere.

– W trakcie nawożenia oszczędzamy na ilości nawozu, w trakcie siewu, mając nawigację satelitarną z RTK wykonujemy wszystkie uprawy w sposób dokładny, dosłownie do kilku centymetrów, co pozwala maksymalnie wykorzystać każdy kawałek pola. Kiedy podsumowaliśmy sobie pierwsze żniwa z nowym kombajnem John Deere T670i, wyszło nam, że dzięki tym rozwiązaniom, wykorzystując pełną szerokość hedera zaoszczędziliśmy dwa dni robocze, bo nie trzeba było robić nakładek – kontynuuje.

Zastosowanie rolnictwa 4.0 jest istotne nie tylko z uwagi na większą wydajność maszyn czy mniejsze zużycie materiałów, lecz także z punktu widzenia dysponowania czasem pracowników. Otóż reaktywacja gospodarstwa oraz bieżąca działalność ze znacznymi sukcesami jest możliwa również dzięki doświadczeniu pracowników. Wielu z nich w Podolu Wielkim pracuje od lat 90., jest związana ze swoim miejscem pracy i stanowią ważne wsparcie dla właścicieli.

– Z ich wiedzy i doświadczenia czerpiemy bardzo wiele. Wybierając nowe rozwiązania do gospodarstwa, w tym również maszyny, pytamy o zdanie także pracowników. To oni będą korzystać z nich korzystać, często przez wiele godzin czy dni, dlatego też konsultujemy z nimi wybór ciągników i innych maszyn. Oszczędności w sferze komfortu pracy są na dłuższą metę bez sensudodaje pani Irena.

Realizując ideę rolnictwa zrównoważonego, w 2015 roku państwo Paszota stworzyli farmLab – firmę łączącą technologie rolnictwa precyzyjnego oraz biologii molekularnej. Prowadzone badania mają służyć nie tylko zachowaniu wysokiego potencjału ekonomicznego gospodarstw, lecz również przyczynić się do poprawy dobrostanu środowiska naturalnego i lokalnej społeczności.

 

źródło/fot. mat. prasowe John Deere

 

 

 

Joanna Trzymkowska
Joanna Trzymkowska
Z rolnictwem związania jestem od najmłodszych lat. Swoje pierwsze doświadczenia zdobywałam w rodzinnym gospodarstwie. Skończyłam studia rolnicze i dalej rozwijam rolnicze pasje.

Napisz komentarz

Podobne artykuły

Bieżący Agro Profil

spot_img

Śledź nas

Ostatnie artykuły

Pogoda dla rolników