Protest rolników rozpoczął się pomiędzy 6 a 7 rano nieopodal węzła Brwinów na autostradzie A2 na pasie w kierunku Warszawy. Protestujący zjechali się z całej Polski, wśród nich są producenci warzyw, przedstawiciele gospodarstw towarowych, producenci żywca wieprzowego. Głównym postulatem protestujących są zbyt niskie ceny, jak mówią hodowcy na Zachodzie otrzymują dopłaty w wysokości 100 euro do chowu trzody chlewnej na ściółce, natomiast w Polsce po takiej cenie się sprzedaje. Do naszego kraju wjeżdżają stare zapasy mięsa wieprzowego po zaniżonych cenach m.in. z Belgii, które znacznie obniżają cenę. Zakłady mięsne powoli przestają odbierać tuczniki od polskich rolników, a ceny są znacznie niskie, znacznie niższe niż koszty produkcji. Gospodarstwa zmuszone są dokładać do produkcji. Jeden z użytkowników powiedział nam, że co miesiąc musi dokładać do produkcji po 50 tys. złoty do każdego tira tuczników, który wyjeżdża z jego gospodarstwa. Żałuje, że jego syn jest jego następcą, bo za jego pracę nie będzie miał godnych warunków do życia. Wielu rolników obawia się bankructwa ich gospodarstw.
Rolnicy oczekują na spotkanie z Premierem Mateuszem Morawieckim, jak na razie bez odzewu.
Policja grozi odholowaniem samochodów.